Marek Cieślak: "Gość" tak, ale nie na takich zasadach

Marek Cieślak to kolejna osoba w środowisku żużlowym, która uważa, że przepis dotyczący instytucji "gościa" wymaga zmian. - Obecnie utrudnia on życie wielu zawodnikom - uważa trener kadry.

Wcześniej przepisy określające, kto może startować jako "gość", krytykowali działacze SPAR Falubazu Zielona Góra, którzy chcieliby, żeby na tych zasadach w barwach klubu z Rybnika występował Alex Zgardziński. Nie jest to jednak możliwe, ponieważ żużlowiec został powołany do kadry narodowej. Jej trener Marek Cieślak również uważa, że przepisy wymagają zmian. - Zgadzam się z tym, że to nie powinno działać na tych zasadach - podkreśla. - Uważam, że każdy zawodnik do 19 roku życia powinien startować swobodnie na zasadach "gościa" w innym klubie - dodaje Cieślak.

Trener kadry doskonale jednak rozumie, czym kierowały się władze polskiego żużla przy ustalaniu przepisów dotyczących "gościa". Podkreśla również, że nie jest przeciwnikiem dotyczącym tej instytucji. - Przy naszej mentalności mogło dojść do wielu nadużyć. Jestem przekonany, że doczekalibyśmy się sytuacji, że czołowi juniorzy w kraju jeździliby także w niższych ligach i wpływali w zdecydowany sposób na wynik spotkań. O "gościu" mówi się też często wiele złego. Sporo osób krytykuje ten pomysł. Ja jestem jednak daleki od stwierdzeń, że instytucja "gościa" powinna zniknąć z regulaminu. To jest trudno jednoznacznie ocenić. Ktoś może powiedzieć, że ten przepis hamuje szkolenie w klubach z niższych lig. Z drugiej jednak strony można zapytać, gdzie mają podziać się juniorzy, którzy nie łapią się do składów w Ekstralidze? Kij ma dwa końce. O jednoznaczną ocenę jest mi trudno - ocenia Cieślak.

Szkoleniowiec tarnowskich Jaskółek jest zwolennikiem tworzenia mechanizmów, które będą zachęcać kluby do szkolenia młodzieży. Z dużym dystansem podchodzi jednak do pojawiających się propozycji. Niedawno informowaliśmy o tym, że pojawiły się nowe koncepcje rozgrywania Ligi Juniorów. Jedna z nich zakłada, że od 2016 roku juniorzy mieliby rywalizować w formie dwumeczów każdy z każdym, a skład każdej ekipy miałby składać się z pięciu młodzieżowców. - Ja naprawdę jestem zwolennikiem zachęcania do szkolenia. Zwracam jednak uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, skąd weźmiemy na to pieniądze? Zawsze również podkreślam, że żużel nie jest sportem masowym. Nie powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której szkolimy żużlowców dla "sztuki" tylko po to, żeby pochwalić się liczbą juniorów. Konieczne jest wyławianie talentów i ich umiejętnie prowadzenie, tak żeby nigdzie nie ginęły. To w tym kierunku powinniśmy w mojej ocenie zmierzać. Liczba młodzieżowców nie przekłada się wprost proporcjonalnie na sukcesy dyscypliny - dodał na zakończenie Cieślak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: