Po co była ta farsa? - rozmowa z Piotrem Mikołajczakiem, byłym kandydatem na stanowisko prezesa bydgoskiej Polonii

Andrzej Matkowski
Andrzej Matkowski

Czy przygotowywał się pan w szczególny sposób do ewentualnych dalszych etapów rekrutacji? W jaki sposób?

- Oczywiście! Przesłanie do klubu oferty traktowałem wyłącznie jako wyrażenie intencji ze strony kandydatów. Uważałem, że jeśli radzie nadzorczej chodzi o wybór najlepszego kandydata, który ma wykonać dla klubu określoną robotę i odnieść razem z nim sukces, muszą nastąpić "przesłuchania", podczas których każdy będzie miał możliwość zaprezentowania swojego programu. Dla potrzeb konkursu opracowałem kompleksową prezentację. Zawiera ona szereg rozwiązań oraz wymiernych efektów dla klubu. Dotyczą one szerokiego spektrum i obejmują długofalowość rozwiązań do lat 5. Rozwiązania swoje podzieliłem na obszary, tzn. plan strategicznego działania, budżet, marketing i promocja, organizacja i zarządzanie, modernizacja obiektu oraz wizja i cele strategiczne klubu. Przy tej okazji chciałem również powiedzieć, że w swoich rozwiązaniach ująłem propozycje kibiców Polonii, zarówno tych zrzeszonych w poszczególnych grupach, jak i kibiców indywidualnych. Głos kibica winno się traktować bardzo poważnie, gdyż to dla nich się to wszystko robi i stanowią oni również jedno z poważniejszych źródeł dochodu klubu. Szkoda tylko, że tyle pracy, konsultacji, również ze środowiskiem około klubowym, które poświęciłem przygotowaniu tych wszystkich rozwiązań, nie dane mi było chociażby zaprezentować. Zdało się to wszystko na tym etapie "psu na budę".

Czy po zakończeniu przyjmowania aplikacji, ktoś z Rady Nadzorczej kontaktował się z panem?

- Nie. Otrzymałem jedynie w dniu 12 marca br. odpowiedź drogą mailową od Przewodniczącego RN o treści: "Dziękujemy za złożenie aplikacji na stanowisko Prezesa Zarządu ŻKS Polonia Bydgoszcz SA. W dniu wczorajszym (tj. 11.03.2014 r.) na posiedzeniu Rada Nadzorcza postanowiła zakończyć postępowanie konkursowe w związku z faktem powołania Pana Andrzeja Polkowskiego na stanowisko Prezesa Zarządu Spółki." Ta sucha informacja również pozostawia wiele do życzenia.

W środę ogłoszono, że prezesem został pan Andrzej Polkowski. Jak pan odebrał tę decyzję?

- Przede wszystkim z ulgą. Ulgą, że Polonia ma już prezesa. Ale także z zaskoczeniem i niesmakiem, ponieważ sposób w jaki doszło do tego wyboru, jest delikatnie mówiąc lekceważący wobec wszystkich kandydatów. Po otrzymaniu pisemnej informacji od przewodniczącego rady nadzorczej wysłałem życzenia i gratulacje panu Andrzejowi. To człowiek, któremu zamierzałem w moim projekcie naprawy Polonii powierzyć istotną rolę. W tym co robię zawsze kieruję się szacunkiem do ludzi, współpracowników. Bardzo szanuję i podziwiam to, co pan Andrzej Polkowski dotychczas zrobił dla Polonii. Nigdy nie mogłem pojąć tego, jakim cudem w klubie dochodziło do takich błędów, skoro prezesi mieli wsparcie w takim fachowcu jakim jest pan Andrzej. Teraz będę trzymał kciuki za niego i Polonię.

Nowy prezes nie startował w konkursie. Jak ocenia pan decyzję Rady Nadzorczej?

- To właśnie jest najbardziej niezrozumiałe i urągające wszystkim, którzy zgłosili się do konkursu. Wybrano osobę, która nie tylko nie zgłosiła się do konkursu, ale jakiś czas temu deklarowała, że nie zamierza ubiegać się o stanowisko prezesa. Gdybym miał skłonności do tworzenia tzw. "spiskowych teorii dziejów" może bym pomyślał, że Rada Nadzorcza od początku zamierzała powierzyć Andrzejowi Polkowskiemu kierowanie klubem. Ale po co by był ten cały szum z konkursem, po co strata miesiąca, który w obliczu zbliżającego się rozpoczęcia sezonu był bardzo ważny? Całkowity bezsens.

Tak więc pana ocena działań Rady Nadzorczej jest jednoznacznie negatywna...

- To naprawdę teraz nieistotne. Najważniejsze, że Polonia ma prezesa. Ważne, że jest to człowiek, który doskonale zna ten klub i który być może dopiero teraz będzie miał okazję pokazać wszystkim swoją prawdziwą wartość.

Nie szkoda panu tego wszystkiego? Nie szkoda pracy jaką wykonał pan w przygotowanie się do konkursu, w którym tak naprawdę nie dano panu wystartować?

- Z całą pewnością gdzieś głęboko tli się iskierka żalu. Ale nie jest to żal spowodowany przegraną. Przystępując do konkursu oceniałem swoje szanse pół na pół, a więc bardzo realnie liczyłem się z możliwością przegranej. Jest mi bardzo przykro, że nie dane mi było zaprezentować opracowanego w oparciu o konsultacje z kilkoma naprawdę znającymi realia żużla osobami programu. Był on i jest naprawdę wielką szansą nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla bydgoskiej Polonii. Osobiście jestem bardzo zdumiony takim posunięciem rady nadzorczej, gdyż rozstrzygnięcie konkursu w taki sposób, jak wspomniałem wcześniej, uwłacza godności wszystkich osób przystępujących do tego konkursu (11 osób). Nasuwa się po raz kolejny pytanie: Po co była ta "farsa" związana z organizacją konkursu? Przecież żadnemu z kandydatów nie umożliwiono nawet zaprezentowania swojego programu, jaki zamierzał realizować na rzecz rozwoju klubu Polonia. Także moje zdziwienie i zażenowanie budzi li tylko sposób w jaki tego dokonano! To wiele rzeczy obnaża i pokazuje profesjonalizm działania na rzecz lepszego jutra dla klubu. Dziękuję serdecznie za rozmowę. Raz jeszcze pozdrawiam bydgoskich kibiców, życząc wielu emocji sportowych w obecnym sezonie żużlowym. Powodzenia Polonio!

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×