W poniedziałek w Poznaniu będzie miało miejsce wstępne zgromadzenie wierzycieli Startu Gniezno. Od wyników tego spotkania uzależniona jest nie tylko przyszłość gnieźnieńskiego klubu, ale również to, czy zawodnicy otrzymają zaległe pieniądze. O możliwych wariantach rozstrzygnięcia tej sprawy pisaliśmy już wcześniej. Najbardziej czarny scenariusz zakłada, że wierzyciele nie zgodzą się na układ lub sąd dopatrzy się w propozycji Startu niezgodnych z prawem zapisów. Skutki takiej decyzji mogą być dla klubu opłakane. - W momencie, kiedy nie będzie zawarty układ, to Startu Gniezno nie będzie w rozgrywkach ligowych. Po pierwsze nie będziemy mieli podstawy do przyznania gnieźnieńskiemu zespołowi licencji, a z drugiej strony trzy tygodnie nie wystarczą do tego, aby założyć nowy podmiot, który mógłby startować w rozgrywkach II ligi. Również regulamin nie przewiduje możliwości startu w rozgrywkach ligowych drużyny z miasta, które wcześniej posiadało swój zespół w lidze, ale nie spłaciło długów. Dla sportu żużlowego byłaby to ogromna strata. Dlatego liczę, że działacze Startu dojdą do porozumienia z wierzycielami - powiedział dla SportoweFakty.pl Piotr Szymański.
Propozycja układowa Startu zakładała spłatę zadłużenia względem zawodników najpóźniej w ciągu 32 miesięcy. Tylko zawodnicy, którym klub jest winien mniej niż 100 tysięcy złotych, będą mogli liczyć na spłatę całości długu. Pozostali muszą się liczyć z redukcją zadłużenia od 21 do 40 procent. Może się jednak okazać, że zawodnicy nie otrzymają w ogóle zaległych pieniędzy. - Dochodzą do mnie słuchy, że część żużlowców Startu Gniezno nie chce się zgodzić na układ. Nie wiem, czy zdają sobie sprawę z tego, że takie zachowanie może doprowadzić do sytuacji, w której nie otrzymają żadnych pieniędzy. Tak się stanie, jeżeli nie dojdzie do układu, a klub zostanie postawiony w stan likwidacji. Wówczas nie będzie z czego spłacić zawodników. Zdaję sobie sprawę z tego, że uczciwie zarobili te pieniądze na torze, ale w sytuacji, w której się znajdujemy, o wiele lepiej, żeby dostali przynajmniej część zaległości, niż mieliby zostać z niczym - zakończył przewodniczący GKSŻ.
Przypomnijmy, że w sezonie 2012 Start uzyskał awans do Ekstraligi. Przygoda beniaminka z najwyższą klasą rozgrywkową trwała rok. Po sezonie okazało się, że gnieźnieński klub posiada zaległości względem zawodników sięgające 2 milionów złotych.