Decyzja GKSŻ w sprawie Rafała Okoniewskiego najwcześniej w sobotę

Główna Komisja Sportu Żużlowego zadecyduje, czy kontrakt łączący PGE Marmę Rzeszów i Rafała Okoniewskiego będzie obowiązywał w nadchodzącym sezonie.

Rafał Okoniewski po raz drugi wygrał sprawę w Trybunale Polskiego Związku Motorowego. Tym razem chodziło o określenie, czy nałożona przez PGE Marmę Rzeszów kara w wysokości 100 tysięcy złotych była słuszna. To orzeczenie Trybunału ma dla zawodnika o wiele większe znaczenie, niż tylko określenie, czy będzie musiał zapłacić karę. Otwiera również drogę Głównej Komisji Sportu Żużlowego do podjęcia decyzji, czy kontrakt zawodnika z PGE Marmą jest ważny. Przypomnijmy, że taki wniosek został przez Okoniewskiego złożony po pierwszym orzeczeniu Trybunału, który uznał, że potrącenie zawodnikowi zarobków za sezon 2013 było bezprawne.

Teraz ruch leży po stronie GKSŻ, której przedstawiciele podkreślali, że postępowanie przed Trybunałem jest jedyną przeszkodą w tej sprawie. Dzisiaj wiadomo jednak, że decyzja będzie mogła być podjęta najwcześniej w sobotę. Czy w przypadku ewentualnej decyzji o rozwiązaniu kontraktu, wystarczy czasu, aby zgłosić zawodnika do rozgrywek na 1. kolejkę którejkolwiek z lig? - Ciężko mi na tę chwilę odpowiedzieć na to pytanie. GKSŻ podkreślała, że jedyną przeszkodą do podjęcia decyzji w mojej sprawie jest postępowanie w Trybunale. W końcu mamy wiążące orzeczenie i chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjąć decyzję - powiedział dla SportoweFakty.pl Okoniewski.

Rafał Okoniewski ma duże szanse na to, aby jego kontrakt został rozwiązany. Decyzja zapadnie jednak bardzo późno. Czy nie odbije się to na dyspozycji zawodnika? - Jest bardzo późno i jestem w niekomfortowej sytuacji. Ubolewam nad tym, że dalej nie wiem, gdzie będę jeździł. Na szczęście całe to zamieszanie wokół mojej osoby nie wpłynęło na przygotowania do sezonu. Trenowałem tak jak w latach ubiegłych. Pracowałem nad sprzętem i jestem przygotowany do sezonu jak zawsze - zakończył Rafał Okoniewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: