Duńczyk po wygranym przez rzeszowian meczu z Orłem Łódź został zastąpiony przez Scotta Nichollsa, który w ostatnich dwóch spotkaniach wywalczył odpowiednio 8 punktów i 3 bonusy oraz 11 punktów i bonus.
Nicolai Klindt znalazł się zatem w patowej sytuacji - wypadł z podstawowego zestawienia PGE Marmy oraz stracił niedawno angaż w Elite League. Pod koniec kwietnia tego roku z jego usług zrezygnowali działacze Swindon Robins, argumentując swoją decyzję słabymi wynikami żużlowca. Sam zawodnik nie krył rozczarowania z tego powodu.
[ad=rectangle]
Duńczyk zdołał jednak znaleźć nowy klub na Wyspach Brytyjskich - przed kilkoma dniami porozumiał się z włodarzami Scunthorpe Scorpions, które na co dzień rywalizuje w Premier League. Jednakże jego kontrakt będzie opiewał tylko na 28 dni.
Jeśli chodzi o ligę polską, zawodnik nie został całkowicie skreślony przez kierownictwo PGE Marmy Rzeszów. W wypadku słabszej postawy któregoś z obcokrajowców otrzyma kolejne szanse. - Nicolai nie odstaje jakoś szczególnie od drużyny i myślę, że wskoczy jeszcze do składu. To miło, jeżeli trener ma wyrównaną drużynę i ból głowy kogo wybrać do wyjściowego składu. Gorzej byłoby w drugą stroną - jeżeli trener miałby ból głowy kogo wstawić do składu, bo drużyna zupełnie nie jedzie - tłumaczy Marta Półtorak, była prezes rzeszowskiego klubu.
W niedzielę (11 maja) zawodników z Rzeszowa czekać będzie prawdziwy sprawdzian - wyjazdowy pojedynek z Polonią Bydgoszcz. - Z pewnością łatwo nie będzie - każda drużyna na swoim torze jest mocna. Natomiast zawodnicy udowadniają, że potrafią jechać i na pewno będą walczyć - dodaje Marta Półtorak.
Być może w wyniku słabszej dyspozycji któregoś ze stranieri PGE Marmy w tym spotkaniu, Nicolai Klindt otrzyma kolejne szanse do zaprezentowania się w Nice Polskiej Lidze Żużlowej.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]
Spiker,Chronometrażysta,Polewackowy, traktorzysta, kierowca karetki pilęgniarka lekarz, pani od popcornu, hostesa z piwem