ŻKS ROW Rybnik vs. GKM Grudziądz - pomeczowe Hop-Bęc

GKM Grudziądz odniósł drugie w tym sezonie ligowe zwycięstwo. Dla rybniczan porażka ma katastrofalne znaczenie. ŻKS ROW po raz pierwszy oddał rywalom zwycięstwo na własnym torze.

[bullet=hop.jpg] Hop

Walka do ostatniego biegu

Niedzielne spotkanie z pewnością było ciekawym widowiskiem dla sympatyków sportu żużlowego. ŻKS ROW Rybnik i GKM Grudziądz stoczyli niezwykle wyrównaną walkę. Wynik meczu kilkakrotnie zmieniał się niczym sinusoida z remisu na niewielką przewagę którejś z ekip. Przed rozpoczęciem biegów nominowanych, na tablicy świetlnej widniał remis. Choć w gonitwie numer 14 lepiej ze startu wyszli gospodarze, Dakota North stracił panowanie nad swoją maszyną i spadł na koniec stawki. O ostatecznym wyniku zadecydował więc ostatni wyścig, w którym to goście odnieśli zwycięstwo w stosunku 4:2. Tym samym zainkasowali dwa duże punkty.

Progres Bridgera

O tym, że Lewis Bridger będzie jednym z czołowych zawodników rybnickiej drużyny, mówiło się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Jak się jednak okazało, jeden z najlepszych zawodników ubiegłorocznej II ligi, zanotował olbrzymi spadek formy. W dwóch spotkaniach ligowych, w których wystąpił przed starciem z GKM-em, wywalczył łącznie zaledwie 6 "oczek". W niedzielnym występie Brytyjczyka nastąpił zauważalny progres. Obok Michała Szczepaniaka zanotował najlepszy wynik w drużynie. - Cieszę się, że w końcu coś ruszyło. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego wcześniej miałem problemy. Do Rybnika przywiozłem wyremontowane silniki i jest znacznie lepiej - powiedział Anglik.

Mobilizacja Karpowa

O tym, że chcieć to znaczy móc, wszystkich przekonał Andriej Karpow. Ukrainiec wraz z Rafałem Okoniewskim uważani byli za najskuteczniejszą parę gości, która będzie najtrudniejszym rywalem dla rybniczan. Początek spotkania dla Karpowa układał się jednak całkiem inaczej. Dwa pierwsze starty kończył bez dorobku punktowego i właściwie nie liczył się w walce o lepsze pozycje. Wraz z trzecią próbą nastąpiła całkowita zmiana. Zawodnik dwukrotnie pokazał plecy pozostałym rywalom. W ostatniej gonitwie po raz kolejny okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem. Tym samym przyczynił się do triumfu gości. - Rybnik to bardzo trudny teren po zmianie toru i taki też był ten mecz. Tor dla mnie jest bardzo specyficzny i trudny. Zmieniłem motocykl i na szczęście coś się zmieniło w dobrą stronę. Myślę, że po tym dzisiejszym meczu będzie coraz lepiej. - powiedział Andriej Karpow.

[ad=rectangle]

[bullet=bec.jpg] Bęc

Pogoda

Mogło się wydawać, że pogoda jako jedyna pokrzyżuje plany żużlowcom z Górnego Śląska. Deszcz padał już w nocy, poprzedzającej ligowe spotkanie. Od samego poranka nad Rybnikiem wiły się chmury. Spotkanie co prawda udało się rozegrać, jednak podczas zawodów towarzyszyły przelotne opady. Mecz nabierał płynnego tempa, szczególnie w końcowej fazie, by aura nie zmusiła organizatorów do wcześniejszego zakończenia. Podczas każdej regulaminowej przerwy, na owal wychodził komisarz toru.

Pierwsza porażka na własnym owalu

W minionym sezonie tor przy Gliwickiej 72 przeszedł modernizację. Wraz z powiększeniem płyty boiska piłkarskiego, geometria owalu żużlowego całkowicie uległa zmianie. Dla przyjezdnych teren ten jest niezwykle wymagający. ŻKS ROW od czasu remontu nie oddał gościom jeszcze żadnego zwycięstwa podczas zmagań ligowych, jak i treningów punktowanych. Rybniczanie odnieśli zatem podwójną porażkę. Własny tor nie jest już dla nich handicapem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[event_poll=25260]

Źródło artykułu: