Leszczynianie rozbili przed tygodniem na wyjeździe Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk, dlatego podchodzili do meczu z Grupa Azoty Unią Tarnów, będąc pełni optymizmu. Spotkanie toczyło się jednak pod zdecydowane dyktando przyjezdnych, którzy wygrali 52:38. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu, ale podchodziliśmy do niego pewni siebie. Wydawało nam się, że nasza drużyna jest wystarczająco mocna, by rozstrzygnąć tę rywalizację na swoją korzyść. Przez myśl nam nie przyszło, że tak to będzie wyglądało. Dostaliśmy od tarnowian cios, ale miejmy nadzieję, że zmotywuje nas to przed kolejnymi spotkaniami. Sezon się przecież nie skończył - powiedział Paweł Jąder.
[ad=rectangle]
Ku zaskoczeniu kibiców, Fogo Unia Leszno nie potrafiła odnaleźć się na własnym torze. Tarnowianie, którzy wygrywali starty, na ogół nie tracili swoich pozycji i dojeżdżali do mety przed gospodarzami. - Przez cały tydzień mocno padało i na pewno miało to wpływ na stan toru. Wczoraj (w sobotę) trenowaliśmy i nic nie wskazywało na to, że będziemy mieli takie problemy. Nawierzchnia nie pozwalała na zbyt dużą walkę na dystansie. Tarnowianie po prostu trzymali się krawężnika i najkrótszą drogą dojeżdżali do mety. Przestrzegałem zawodników, by zwracali na to uwagę i trzymali się wewnętrznej strony toru. Straciliśmy z tego powodu kilka punktów, ale nie to było kluczowe. Ubolewam nad tym, że przespaliśmy początek spotkania - podkreślił menedżer.
Paweł Jąder zaprzeczył, by z powodu kolejnej porażki na własnym torze zawodników czekała poważna rozmowa w szatni. Poniżej oczekiwań spisali się zwłaszcza Przemysław Pawlicki (3 punkty), Kenneth Bjerre (6) i Grzegorz Zengota (1+1). - Każdy z zawodników się stara, by robić wszystko jak najlepiej. Uważam, że żadne trzęsienie ziemi tu nie pomoże. Można natomiast rozmawiać i wyciągnąć wnioski, które zaowocują na przyszłość - podsumował.
Leszczynianie zdruzgotani. Paweł Jąder: Trzęsienie ziemi nie pomoże
Fogo Unia przegrała drugi mecz z rzędu na własnym torze, nie nawiązując w niedzielę walki z tarnowską Unią. - Ani przez myśl nam nie przyszło, że tak to będzie wyglądało - przyznał Paweł Jąder.
Źródło artykułu: