Drużyna GKM-u Grudziądz przegrała na własnym torze już drugie spotkanie. Zespół z Lublina nie był stawiany w roli faworyta, jednak już od początku zawodów wypracował sobie przewagę, której nie oddał do końca. - Defekty Karpowa nie są usprawiedliwieniem, bo mimo to powinniśmy wygrać w okolicach 50:40. Na tą chwilę nie mamy pewnych zawodników, bo w jednym biegu dany zawodnik potrafi wygrać, a w kolejnym przyjechać ostatni. Rozumiem, że wszystko może się zdarzyć, bo nikt nie jest maszyną do robienia punktów. Szkoda też biegu, gdzie zrobiliśmy rezerwę taktyczną i przegraliśmy go. Na pewno nie można mieć pretensji do Rafała Okoniewskiego, bo można powiedzieć, że zawsze zrobi tą dwucyfrówkę - podsumował Robert Kempiński.
[ad=rectangle]
Po raz kolejny zawiódł Daniel Jeleniewski, który tym razem nie potrafił zdobyć nawet punktu. Szalę goryczy przelał bieg siódmy, w którym przez cztery okrążenia toczył zaciętą walkę z Arkadiuszem Madejem. Kiedy wydawało się, że uda mu się wyprzedzić rywala, to na ostatnim wirażu zahaczył o bandę i upadł na tor. - Przyjechał na trening i wygrywał z Sebastianem Ułamkiem. Gdy przychodzą zawody, to nie wiem czy Daniel po prostu się spala psychicznie, czy może przyczyna leży gdzie indziej. Trzeba będzie zrobić następne zmiany, bo innego wyjścia nie ma - mówił rozżalony Kempiński.
Po raz pierwszy w tym sezonie na grudziądzkim torze zadebiutował Daniel Nermark. Szwed co prawda, w pierwszym wyścigu został wykluczony, później jednak z biegu na bieg spisywał się coraz lepiej. - Jestem zadowolony z jego niektórych biegów. Najgorzej nie pojechał i na pewno pojedzie do Daugavpils, bo mamy jeszcze słabszych od niego. Jest to nieobliczalny zawodnik, bo nie wiadomo czy przyjdzie pierwszy czy trzeci. Brakuje u niego tej stabilności - zaznaczył trener GKM-u.
Obecna sytuacja w tabeli sprawia, że kierownictwo klubu z Grudziądza przed kolejnymi spotkaniami ma ciężki orzech do zgryzienia. Niektórzy zawodnicy nadal nie wyciągają odpowiednich wniosków. W związku z tym nasuwa się pytanie, czy można spodziewać się kolejnego wzmocnienia. Najlepszym rozwiązaniem byłoby z pewnością wypożyczenie Mikkela B. Jensena. - Najpierw Falubaz Zielona Góra musiałby się zgodzić, żeby go wypożyczyć no i oczywiście klub musiałby mieć na to finanse - odparł tajemniczo Kempiński, który jednocześnie stwierdził, że tylko zwycięstwa wyjazdowe pozwolą przedłużyć nadzieje o czołowej czwórce. - Na tą chwilę jesteśmy wypychani z tej pierwszej czwórki, a o awansie nie ma mowy póki co. Jeżeli nie zaczniemy wygrywać na wyjazdach, to będzie tragedia - zakończył.
1.Okoń
2.Dryml
3.Nermark
4.Ułom
5.Karpov
6.Nowak
7.(gość)
A Jeleniewski i Kościuch niech się biorą za siebie, sprzęt i ostry trening, bo na Łotwie i tak nic nie p Czytaj całość
Ale na szczęście jakiś team spirit zaczął się kształtować i oby się tylko rozk Czytaj całość