Co z formą Krzysztofa Kasprzaka? "Jestem wolny. Czekam aż miną cztery kółka"

Krzysztof Kasprzak powoli wraca do ligowego ścigania po kontuzji. W niedzielę przeciwko Lwom z Częstochowy wywalczył 8 punktów, wygrywając tylko w swoim pierwszym biegu.

KantorOnline Włókniarz Częstochowa do Gorzowa przyjechał z Grigorijem Łagutą. Rosjanin jednak zajął miejsce na trybunach. Lwy spod Jasnej Góry mimo osłabienia brakiem "Griszy" zdołały wywalczyć 40 punktów. - Włókniarz to dobry zespół. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu - przyznał po spotkaniu Krzysztof Kasprzak.

[ad=rectangle]

Kapitan żółto-niebieskich wywalczył z częstochowianami 8 punktów, z czego nie jest zadowolony. - Byłem strasznie wolny, wygrałem jeden start na pięć. Muszę szybko zrobić poprawki, żeby lepiej pojechać z Zieloną Górą - stwierdził. W czym tkwi problem? - Jest tragedia z silnikami. Jestem tak wolny, że czekam aż miną cztery kółka, bo nie mogę nic zrobić - dodał.

W piętnastym biegu Krzysztof Kasprzak zjechał z toru. - W ostatnim biegu już nie było sensu jechać. I tak bym nic nie zrobił, a noga mnie już zaczęła ciągnąć - wyjaśnił. - Chciałem zostać w 15 biegu przy krawężniku, tak się z Matejem umawialiśmy, ale nie było szans, bo na jednej koleinie mnie pociągnęło i nie miałem siły, żeby wyłamać motocykl - dodał.

"KK" przyznał, że jazda na gorzowskim owalu sprawia mu ból. - Mam tutaj trochę problemów, bo muszę bardziej się wyginać. W Zielonej Górze tego tak nie odczuwałem, bo pół łuku jedziesz prosto, a w Gorzowie trzeba ten motor wyłamać - powiedział kapitan Stali Gorzów. - Tor był dobry. Trener zrobił przyczepny tor w takim upale. Sprzęt mi bardziej pasował pod przyczepną nawierzchnię, ale jak się później wyślizgało to musieliśmy gonić - dodał.

Teraz przed gorzowianami rewanż w Częstochowie. Żółto-niebiescy wygrali u siebie 50:40. Czy to wystarczy, aby obronić punkt bonusowy? - Jedziemy do Częstochowy po zwycięstwo - zapowiedział Kasprzak. - Na pewno jest tam szybki i prostszy tor, ale trzeba mieć szybki motocykl. Będę się starał zrobić silnik podobny do tego, jaki miałem w Zielonej Górze - dodał.

Krzysztof Kasprzak wraca do jazdy, a w jego kalendarzu coraz więcej imprez. - Teraz mam dużo jazdy. Jeżdżę prawie codziennie, ale to dobrze, bo mi to pomoże. Nie jeździłem prawie trzy tygodnie i to było widać w tym meczu. Mam nadzieję, że w Częstochowie będę już w pełni sprawny. Codziennie byłem w Poznaniu, po trzy godziny dziennie trenowaliśmy. Wszystkim dziękuję, że mogłem po trzech tygodniach wrócić i pomóc drużynie - zakończył kapitan gorzowskiej Stali.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: