Zespół prowadzony przez trenera Lecha Kędziorę wygrał z Carbonem Startem Gniezno 55:35 i tym samym zgarnął pierwszy w sezonie punkt bonusowy. - Podobało mi się to spotkanie. Cieszę się, że wygraliśmy, ale najważniejszy jest bonus, który zdobyliśmy. Znów wróciliśmy do gry o play-offy. Męczyliśmy się trochę w poprzednich dwóch meczach. Tor w tym meczu był bardzo dobry. Nie mogę doczekać się reszty tego sezonu - powiedział tuż po zakończeniu spotkania Mads Korneliussen, którego zdobycz punktowa w niedzielnym meczu mogła być jeszcze bardziej imponująca, gdyby nie dotknięcie taśmy w swoim drugim biegu. Taka sytuacja przydarzyła się Duńczykowi po raz pierwszy w tym sezonie. - Byłem zbyt agresywny przy tym starcie. Chciałem za dobrze. Przyznaję się, że to był mój błąd - przyznał łódzki żużlowiec.
[ad=rectangle]
Korneliussen legitymuje się na obecną chwilę drugą średnią punktów na bieg w Orle - 2,357, i ustępuje pod tym względem jedynie równie rewelacyjnemu Jason Doyle'owi. Duński żużlowiec góruje jednak nad Australijczykiem jeśli chodzi o średnią punktów na mecz. Średnio w jednym spotkaniu zawodnik ze Skandynawii zdobywa 12,80 oczka. To o 0,47 więcej niż wynik Doyle'a. Żużlowiec z Antypodów wystartował jednak w dziewięciu meczach, podczas gdy Duńczyk pojawił się w składzie Orła jedynie pięciokrotnie w obecnym sezonie.
Zacięta rywalizacja między tymi zawodnikami ma miejsce nie tylko w klubie. Obaj żużlowcy walczyli 21 czerwca w Częstochowie o awans do Grand Prix Challenge. W bezpośredniej rywalizacji Korneliussen pokonał Doyle'a. Ostatecznie zarówno i Duńczyk, i Australijczyk, zdobyli po 10 punktów i zakwalifikowali się do dalszego etapu, który odbędzie się 20 września we włoskim Lonigo. - Nie mogę doczekać się startu w tych zawodach. Pojechałem świetnie w Częstochowie i jestem tylko 5 wyścigów od awansu. Wszystko się może zdarzyć. Widzimy podczas obecnych zawodów chociażby Smolinskiego, który notuje bardzo dobry sezon, czy Batchelora, który świetnie wystartował w Kopenhadze. Nie sądzę, żeby wywalczenie prawa do startu w Grand Prix było czymś niemożliwym, bo patrząc na te przykłady, widać, że w tym roku nowi zawodnicy dobrze sobie tam radzą - stwierdził podopieczny trenera Kędziory.
Duńczyk będzie miał sporo czasu i wiele okazji, żeby solidnie przygotować się do walki o awans do Grand Prix. Korneliussena w ciągu najbliższych miesięcy sporo podróży po Europie. Sam zawodnik wyraża też cichą nadzieję na znalezienie się w kadrze Danii na DPŚ. - Przede mną teraz głównie spotkania w Anglii, Danii i Szwecji. W międzyczasie odbędą się jeszcze zawody DPŚ. Nie wiadomo jaki będzie skład naszej reprezentacji na te zawody. Uważam, że najbliższy mecz w sierpniu z KMŻ-em Lublinie, będzie bardzo trudny i musimy się wszyscy na nim skoncentrować - zakończył łódzki żużlowiec.