Sprawa kary, która miałaby spotkać Darcy'ego Warda, spędza sen z powiek torunianiom. Menedżer Jacek Gajewski chciałby mieć Australijczyka w zespole, ale przy dłuższym zawieszeniu będzie musiał mieć za niego zastępstwo. Z naszych informacji wynika, że będzie nim Jason Doyle. Wiele wskazuje jednak na to, że jeśli Ward otrzyma surową karę (niektóre źródła mówią o zawieszeniu na okres od 6 do 12 miesięcy), to i tak może związać się kontraktem z klubem. - Będziemy chcieli się z nim związać. To jest chłopak, który ściganie w Polsce zaczynał właśnie w Toruniu. Nie startował tu tylko przez jeden sezon, kiedy występował w barwach ekipy z Gdańska. Mimo różnych, dziwnych przygód, to żużlowiec, którego lubią i chcą kibice. W ostatnich tygodniach, już po przygodzie w Daugavpils, nie słyszałem od żadnego z toruńskich fanów, że nie chcą Warda. Jest zapotrzebowanie, żeby on tutaj jeździł - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl menedżer KS Toruń.
[ad=rectangle]
Torunianie obawiają się jednak, że dłuższe zawieszenie może zniszczyć karierę Australijczyka. Ward, przez swój brak odpowiedzialności, zostałby wtedy pozbawiony rzeczy, którą kocha najbardziej. - To byłaby pod względem życiowym trudna sytuacja. Wtedy jego nieprzewidywalny charakter może ujawnić się jeszcze bardziej, bo zostanie pozbawiony możliwości robienia tego, co w życiu najbardziej lubi. Jazda na motocyklu żużlowym to nie tylko coś, co on potrafi dobrze robić. Jemu daje to mnóstwo radości. Tak realizuje się jako sportowiec i człowiek. Druga kwestia, to sytuacja materialna. Nie wiem, na ile ona jest dobra. To ważne pytanie, czy wytrzymałby to od strony ekonomicznej. Może musiałby zająć się w tym czasie inną pracą - wyjaśnił Gajewski.
Działacze KS Toruń w ostatnim czasie poświęcili dużo czasu na analizę przepisów regulaminu. W ich ocenie, mają możliwość podpisania kontraktu z Wardem, nawet jeśli ten zostanie zawieszony. - Wydaje mi się, że możemy z nim podpisać umowę. Możemy go nawet zgłosić, ale on nie zostanie po prostu potwierdzony. Tak my rozumiemy regulaminy. Kto wie, może znowu pojawi się ciekawa sprawa do rozstrzygnięcia - zakończył Gajewski.