Trudna sytuacja Grzegorza Walaska. Zawodnik pójdzie na ustępstwa?

Okres transferowy wkracza w decydującą fazę. Wielu zawodników może być zmuszonych do pójścia na większe ustępstwa klubom. Jednym z nich jest Grzegorz Walasek.

W trwającym okresie transferowym Grzegorz Walasek był łączony z kilkoma klubami. Najpierw bardzo głośny był temat jego występów w Nice PLŻ. Sam żużlowiec otwarcie mówił, że prowadzi zaawansowane rozmowy z jednym z klubów pierwszoligowych. Nieoficjalnie wiadomo, że była nim MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. Sprawa jednak bardzo szybko ucichła i z czasem o Walasku znowu zaczęło się mówić w kontekście występów w Enea Ekstralidze. Zawodnikiem interesowały się przede wszystkim dwa kluby - PGE Marma Rzeszów i SPAR Falubaz Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Rzeszowianie jednak z gry wypadli, po tym jak decyzję o ograniczeniu wsparcia dla klubu ogłosiła Marta Półtorak. Wtedy wydawało się, że żużlowiec raczej wyląduje w Zielonej Górze. Dość nieoczekiwanie do akcji wkroczyła jednak Stal Gorzów. Mistrzowie Polski postanowili skorzystać z sytuacji na rynku transferowym i bardzo szybko uzgodnili warunki kontraktu z byłym jeźdźcem częstochowskiego Włókniarza. - Mogę zdradzić tylko tyle, że oferta dla Grzegorza Walaska była naprawdę dobra. Nie chcę jednak mówić o finansach, bo dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ireneusz Maciej Zmora.

Z naszych informacji wynika jednak, że Stal była skłonna zaproponować Walaskowi 400 tysięcy złotych za podpis pod kontraktem i 4500 zł za zdobyty punkt. Zawodnik początkowo te warunki zaakceptował. W miniony poniedziałek miał ostatecznie potwierdzić, że będzie startować w Gorzowie, ale wtedy dość nieoczekiwanie poprosił gorzowian o dodatkowe 150 tysięcy złotych za podpis pod umową. Prezes Ireneusz Maciej Zmora natychmiast zerwał negocjacje, bo nie chciał uczestniczyć w licytacji. Wtedy wydawało się, że los zawodnika jest przesądzony i trafi on do SPAR Falubazu.

Problemem mogą się jednak okazać jego wymagania finansowe oraz fakt, że zielonogórzanie mają dla Walaska doskonałą alternatywę. Jest nią Peter Kildemand, który jest zdecydowanie tańszy, zwłaszcza jeśli chodzi o kwotę za podpis pod umową. Duńczyk jest w stanie przystać na 250 tysięcy złotych. Nie oczekuje również więcej pieniędzy za punkty. W tej sytuacji nie można wykluczyć, że w Zielonej Górze wybiorą właśnie Kildemanda. Walasek jest w trudnym położeniu i w zasadzie nie ma specjalnie wyboru. Jeśli nie zweryfikuje swoich oczekiwań finansowych, to może stracić szansę na angaż w Zielonej Górze. Wtedy będzie mu trudno o znalezienie pracodawcy w ENEA Ekstralidze.

Źródło artykułu: