- Nie ma co ukrywać, że cieszę się z powrotu przelotowych tłumików. Moim zdaniem to powrót do normalności w sporcie żużlowym. Wydaje mi się, że nie tylko ja czekałem na tę decyzję. Wielu moich kolegów myśli podobnie. Ci zawodnicy, którzy mieli problem z dotychczasowymi tłumikami, na decyzję o powrocie przelotowych urządzeń czekali jak na zbawienie - wyjaśnia Tomasz Gollob.
[ad=rectangle]
Wieloletni kapitan polskiej kadry ma wiele sprzętu, który dobrze spisywał się na poprzednich tłumikach, ale przyznaje, że i tak czeka go wiele testów przed sezonem. - Nie zapominajmy, że to będą nowe tłumiki, więc trzeba będzie je sprawdzić. Silniki są aktualnie przygotowywane. Będę chciał go sprawdzić na pierwszych treningach na torze, które planuję na początku marca w Gorican. To nie jest tak, że odkurzę teraz stare silniki i pojadę jak kiedyś. Mnóstwo sprzętu będzie nowego. Będziemy go testować i wybierać te najlepsze silniki. Cała zabawa zaczyna się od nowa. To, co było parę lat temu, dzisiaj już nie funkcjonuje - uważa Gollob.
Żużlowcy w powrocie przelotowych tłumików upatrują nie tylko bezpieczniejszą jazdę, ale także widowiskowość, która jest solą żużla. – Ci, którzy lubią się ścigać na tłumikach przelotowych będą mieli większe pole do popisu. Kiedy przegra się start, będzie można zdziałać coś na dystansie. Nie chcę tutaj prorokować na wyrost, ale wydaje mi się, że powinny wrócić widowiskowe akcje, które kochają kibice. Zobaczymy, jak sprawdzą się te nowe tłumiki - kończy nasz rozmówca.
Tomasz Gollob o tłumikach: Niektórzy czekali na nie jak na zbawienie
Tomasz Gollob był jednym z największych orędowników powrotu przelotowych tłumików. To jeszcze na wcześniej obowiązujących urządzeniach Gollob został w 2010 roku mistrzem świata.
Źródło artykułu: