Po kilku latach spędzonych w Częstochowie, Grigorij Łaguta po raz drugi w swojej karierze zmienił klub w Polsce. Rosjanin w okresie transferowym był łakomym kąskiem, a ostatecznie walkę o jego usługi wygrała ekipa z Torunia.
[ad=rectangle]
Starszy z braci Łagutów w sobotę wziął udział w treningu swojej nowej drużyny. Już podczas listopadowej konferencji prasowej widać było, że Rosjanin bez problemu zaaklimatyzuje się w nowym teamie. Sobotni trening rozwiał jedynie wątpliwości tych, którzy w to wątpili. Gołym okiem było widać, że Łaguta znakomicie odnajduje się wśród nowych kolegów. "Grisza" był też bardzo zadowolony z pierwszych odjechanych kółek. - Bardzo fajnie, że udało nam się wyjechać na tor. Słoneczko może nie świeci, ale pogoda przecież jest bardzo dobra i cieszę się, że pozwoliła nam odpalić dzisiaj motory. Wiadomo, że po pierwszym treningu nie można powiedzieć zbyt wiele. Na razie czerpię radość z samego faktu, że w końcu siedzę na motocyklu i mogę trenować - powiedział między wyjazdami na tor.
W rozmowach między zawodnikami nie można było uniknąć tematu nowych tłumików. Pytań bowiem rodzi się wiele. Najbliższe tygodnie pokażą, czy przelotowe urządzenia rzeczywiście spisują się lepiej niż te, które miały homologację na kilka poprzednich sezonów, a także który z czterech producentów zdobędzie sobie przychylność środowiska żużlowego. - Ja dzisiaj korzystam tylko z Kingów. Nie wiem nic na temat polskiego tłumika. Może jest lepszy, może nie, to się okaże. Na razie testuję te, ale do rozgrywek zostało jeszcze dużo czasu i będzie okazja żeby sprawdzić, które tłumiki są najlepsze - zapewnił Łaguta. - A czy różnią się od starych? Według mnie nie. Przynajmniej na tłumiku Kinga nie czuć różnicy w porównaniu do tych z ubiegłego roku - dodał.
Dla Łaguty będzie to bardzo ważny sezon. Nowa drużyna to ogromna różnica, ale jedno pozostanie bez zmian. Rosjanin wciąż upatrywany jest jako jeden z liderów swojej drużyny i to jego "trójki" mają ciągnąć wynik KS Toruń w górę. - Dobrze przygotowałem się do sezonu i jestem nastawiony optymistycznie. Ponadto moje plany startowe przed rozgrywkami powinny wpłynąć na mnie pozytywnie. Do pierwszych poważnych zawodów zostało przecież już niewiele czasu. Mamy dwa tygodnie do turnieju Adriana Miedzińskiego żeby złapać odpowiedni rytm na motocyklu. Wiadomo, fajnie by było, gdyby tego czasu było trochę więcej, ale ja dobrze przepracowałem zimę i myślę, że w sezonie będzie elegancko. Oby bez kontuzji! - powiedział "Grisza".
Torunianie swoje mecze sparingowe rozpoczną za niecałe dwa tygodnie, 19 marca. Zdarza się, że ze względu na zobowiązania w innych ligach czy turniejach najlepsi zawodnicy odpuszczają sobie treningi punktowane. Łaguta ma jednak zamiar wystąpić we wszystkich meczach towarzyskich toruńskich Aniołów. - Mieszkam w Bydgoszczy, więc jestem właściwie bez przerwy na miejscu. Nie wiem jednak co wyjdzie z tych planów - skomentował Rosjanin. - Oczywiście chciałbym żeby się to udało, ale nie wykluczam sytuacji, że w razie jakichś problemów ze sprzętem, trzeba będzie oddać motocykle do tunera albo samemu nad nimi popracować. Jeśli jednak ominą mnie problemy techniczne, powinienem pojechać w każdym sparingu. A jak będą mnie zapraszać, to i w jakichś turniejach indywidualnych pojadę - zakończył "Grisza" Łaguta.
tak on w Toruniu był potrzebny jak rudy...
liderem..(?)
chyba podskakiwania haha...