Różne opinie w sprawie tłumików. Jaka jest prawda?

Część zawodników czekała na Poldem i tłumik Kinga jak na zbawienie. Pochlebnych opinii po testach jest sporo, ale pojawiają się też komentarze, że wprowadzenie tych urządzeń nic nie zmienia.

- Przeważają Poldemy, ale zawodnicy będą jeszcze trenować i pracować z mechanikami na sparingach. Wtedy będzie większa jasność i do ligi wszystko powinno się wykrystalizować. Z reguły rzeczywiście jest tak, że wybiera się jedno urządzenie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Piotr Paluch. Jego zawodnicy testowali tłumiki w Wittstocku. W środę będą to robić na własnym torze w Gorzowie Wielkopolskim.
[ad=rectangle]
W tej chwili trudno powiedzieć, czy któryś z tłumików będzie cieszyć się zdecydowanie większą popularnością i pokona konkurenta. Opinie na temat wprowadzonych urządzeń są w wielu przypadkach zupełnie odmienne. - Rozmawiałem z zawodnikami. Niektórzy twierdzą, że na twarde tory lepszy będzie King, a na te bardziej przyczepne Poldem. To jest jednak kwestia odpowiedniego ustawienia motocykla. Zobaczymy, w jakim to wszystko pójdzie ostatecznie kierunku - podkreśla Piotr Paluch.

Treningi na własnym obiekcie mają za sobą torunianie. Ich menedżer Jacek Gajewski twierdzi, że część żużlowców nie odczuwa żadnej różnicy w porównaniu z poprzednim sezonem. - Z opinii zawodników wynika, że nie czują większej różnicy pomiędzy tłumikami, które teraz weszły. Być może to wynika z tego, że przejechali dopiero jeden czy dwa treningi. Po czterech czy pięciu miesiącach przerwy inaczej postrzega się pewne kwestie. Ciekawostkę stanowi też fakt, że część z nich uważa, że nie ma większej zmiany w porównaniu z urządzeniami, które były stosowane przed rokiem - zauważa Gajewski.

- Gdyby jednak była większa różnica pomiędzy polskim tłumikiem, a tym angielskim, to jestem przekonany, że już teraz na treningach żużlowcy by ją od razu wyłapali. Ważna w tym wszystkim może być jednak przerwa, którą mieli zawodnicy. Ona może powodować, że pierwsze odczucia nie pokrywają się z rzeczywistością - dodaje Gajewski.

Wśród zawodników nie brakuje jednak również opinii, że tłumiki, które będzie można stosować od tego roku, są zdecydowanie lepsze od tych, które obowiązywały w ostatnich kilku sezonach. Obraz rzeczywistości nie jest zatem jednoznaczny. Różni zawodnicy prezentują zupełnie inne stanowiska. Z czego to wynika? - Zacznijmy od tego, że żużlowcy nie przesiedli się z ciągnika do samochodu wyścigowego. Nie są jeszcze w gazie. To dla nich początek testów i trudno, żeby od razu poczuli wielką różnicę. Tłumik to tylko jeden z elementów, który regulował pracę motocykla - zauważa w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rafał Lewicki.

Jak podkreśla menedżer Krzysztofa Kasprzaka w całej sprawie równie ważną rolę odgrywa styl jazdy poszczególnych zawodników. W przypadku przelotowych tłumików motocykl ma lepszą sterowność i łatwiej jest operować manetką gazu. - Każdy zawodnik ma inny styl jazdy i inaczej operuje manetkę gazu. Część z nich mocniej "jeździ manetką" i szuka przyczepności. Wtedy zmiana może być dla nich odczuwalna. Do tego wszystkiego dochodzi też różna charakterystyka silników - dodaje Lewicki.

Tłumiki Kinga i polski Poldem nie muszą zresztą sprawić, że zawodnicy będą jeździć szybciej i osiągać lepsze czasy. Warto bowiem podkreślić, że wiele rekordów torów zostało pobitych w poprzednich sezonach. A wtedy obowiązywały przecież nieprzelotowe tłumiki. - Najprościej byłoby to wszystko sprawdzić w ten sposób, że przełożymy tłumiki i na obu przejedziemy odcinek prostej. To nie jest jednak tak, że to wszystko da się łatwo policzyć czy zmierzyć. Zresztą, na poprzednich tłumikach motocykle jeździły szybko. Problemem była sterowność. Tę uwagę najczęściej zgłaszali zawodnicy. Motocykle żużlowe nie mają hamulca, wszystko robi się za pomocą manetki gazu. Szybkość to inna kwestia. Nie jest powiedziane, że gdyby pod taśmą stanęli zawodnicy na ubiegłorocznych tłumikach i tych z tego roku, to wygrałby ten nowszy. Różnice nie musiałaby być widoczne. Taka sytuacja miała nawet miejsce w ubiegłym sezonie w lidze rosyjskiej, kiedy rywalizowali ze sobą bracia Łagutowie. Tam obowiązywały inne regulacje tłumików. Oni jechali na różnych tłumikach, a odległość między nimi była minimalna - wyjaśnia Lewicki.

Jeszcze więcej informacji zawodnikom przyniosą pierwsze sparingi. Kiedy żużlowcy zaczną rywalizować spod taśmy, mogą poczuć więcej różnic pomiędzy tłumikami. Na rewolucję się jednak nie zanosi. Wszystko będzie zależeć od stylu jazdy danego zawodnika i charakterystyki silników. Nie może zatem dziwić stanowisko Emila Sajfutdinowa, który nie chce testować Poldemu, bo jest zadowolony z Kinga. Podobnych opinii lub tych zupełnie odmiennych może być znacznie więcej.

W tej sytuacji trudno też przypuszczać, że najlepsi zawodnicy będą mieć większe problemy, by dostosować się do nowych realiów. A opinii, że swoje sukcesy zawdzięczali w poprzednich latach właśnie nieprzelotowym tłumikom nie brakowało. - Najlepsi zawodnicy są najlepsi, bo potrafią dobrze wyczuć, jak na drobne zmiany reaguje ich motocykl i szybko przekazać te informacje swojemu teamowi - powiedział nam jeden z mechaników. Tak czy inaczej, więcej dowiemy się, kiedy żużlowcy zaczną rywalizować spod taśmy.

Źródło artykułu: