Michał Gałęzewski: Jakie są twoje wrażenia po pierwszym treningu w Gdańsku?
Renat Gafurow: Był to mój pierwszy wyjazd na tor w tym sezonie i było naprawdę fajnie. Długo czekałem na ten trening. Chciałem już wcześniej przyjechać do Gdańska, ale wiadomo jaka była sytuacja z licencją. Przez nią nie mogliśmy wyjechać na tor. Cieszę się z tego, że zostaliśmy dopuszczeni do ligi i trenujemy. Dopisuje pogoda i jestem optymistą.
[ad=rectangle]
Czy próbowałeś już nowe tłumiki?
- Nie, na razie jeżdżę na starych tłumikach. Jeszcze nie zamówiłem nowych tłumików z powodu braku funduszy. Na pierwszym treningu tylko Kamil Brzozowski, Marcel Szymko i Dominik Kossakowski skorzystali z nowych jednostek. Na razie chodziło o to, by po prostu wyjechać na tor.
Jak sytuacja z licencją wpływała na twoje przygotowania do sezonu?
- Do końca wierzyłem w to, że będzie licencja. Trenowałem, biegałem na nartach i jeździłem wraz z Denisem Gizatullinem na motocrossie. Cały czas byłem na łączach z działaczami z Gdańska, którzy informowali mnie na bieżąco jak postępują rozmowy z Arturem Mroczką, Dawidem Stachyrą i Robertem Miśkowiakiem. Dysponowałem wszystkimi wieściami.
Było trochę stresu?
- Na pewno tak. Gdybyśmy nie dostali licencji, byłaby "lipa".
Czy miałbyś gdzie jeździć, gdyby Wybrzeże nie przystąpiło do ligi?
- Wstępnie rozmawiałem z Nikołajem Kokinem i z menedżerem klubu z Daugavpils. Zapraszali mnie na treningi do Gniezna oraz na sparingi, bym pojeździł w barwach Lokomotivu. W najgorszym wypadku bym tam walczył o skład z Lindbaeckiem, Lindgrenem, Gizatullinem i Kylmaekorpim.
[b]
Nad jakimi aspektami treningu skupiłeś się zimą?[/b]
- Standardowo, nic nie zmieniałem. Bardzo lubię biegać na nartach w stylu łyżwowym z Denisem Gizatullinem i z kolegą w Oktabirsku. Do tego dochodziła siłownia.
Czujesz się więc dobrze przygotowany do sezonu?
- Jak najbardziej tak. Początek przygotowań był jednak dla mnie bardzo trudny. Na początku października w meczu Bundesligi złamałem bark. Byłem w Gdańsku na wizytach u lekarzy, w tym u doktora Samsona. Dostałem wszystkie wytyczne w kwestii rehabilitacji i powoli zacząłem trenować. Bark jest sprawny i wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Jak wygląda twoja sytuacja sprzętowa?
- Dysponuję w tym momencie jednostkami z ubiegłego sezonu. Niczego nowego jeszcze nie kupowałem. Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Przez to, że do środy nie było licencji, klub nie mógł podpisać żadnych umów ze sponsorami oraz z miastem. Wiem, że są one gotowe do podpisu, ale fundusze jeszcze nie spłynęły. Sytuacja przed pierwszym meczem mogłaby być lepsza, ale i tak jest dużo lepiej, niż wcześniej.
Czy nie obawiasz się więc tego, że podobnie jak w poprzednich latach otrzymywanie pieniędzy na czas będzie jedynie marzeniami?
- Nie, gdyż zimą rozmawiałem regularnie z Mariuszem Kędzielskim, który informował mnie o działaniach klubu. Z każdym dniem coraz lepiej widzę przyszłość tego klubu. Tadeusz Zdunek jest osobą odpowiedzialną i godną zaufania. To konkretny człowiek, który poradzi sobie w roli prezesa.
Jak oceniasz wasz skład w porównaniu do innych zespołów PLŻ 2?
- Nie wygląda to źle. Znam niemal wszystkich. Jeździliśmy wspólnie z Kamilem Brzozowskim, dobrze znam Magnusa Zetterstroema. Muszę poznać jedynie Eduarda Krcmara, bo reszta chłopaków została z ubiegłego sezonu. Będzie fajnie, poradzimy sobie.
[b]
W PLŻ 2 ma być pięć zespołów. Chyba nie wygląda to najlepiej... [/b]
- W piątek zbierają się prezesi klubów pierwszo i drugoligowych i zapadnie decyzja w sprawie systemu rozgrywek. Mi się podoba koncepcja z połączeniem lig i podziałem na dwie grupy. Taki podział sprawiłby, że kibice oglądaliby podczas sezonu różne zespoły i byłoby to atrakcyjne dla wszystkich.
Jakie są twoje plany na najbliższe dni?
- Planuję zostać w Gdańsku. W czwartek odjechaliśmy pierwszy trening. Kolejne zajęcia odbędą się w piątek, a następnie w poniedziałek. Trzeba trenować u siebie, jak pozwolą warunki atmosferyczne. W przeciwnym wypadku trzeba będzie poszukać innych torów do jazdy.
Mówisz Wybrzeże,myślisz Gafurov. Powodzenia w nadchodzącym sezonie.