- Nie chodziło o wynik, a o trening. Dla kilku naszych zawodników był to drugi sparing. Wszyscy zdrowo to przejechaliśmy. Jakieś wnioski sobie z tego wyciągniemy - mówił po spotkaniu Sławomir Dudek.
[ad=rectangle]
Zawody w Gorzowie do łatwych nie należały. Nawierzchnia toru w pewnym momencie zaczęła się rozrywać, przez co powstały dziury i potrzebne były dodatkowe prace. Później było już lepiej, a walki nie brakowało. - Troszkę ten tor się na początku nie układał tak, jakbyśmy sobie tego wszyscy życzyli. Rozkleił się na pierwszym łuku. Na drugim było trochę kolein, ale chłopaki je omijali, wchodzili szerzej. Dogadaliśmy się jednak i kosmetyka pozwoliła doprowadzić tor do lepszego stanu. Od środka toru było już bardziej twardo, mniej przyczepnie, ale wszyscy szanowali swoje kości - przyznał szkoleniowiec SPAR Falubazu Zielona Góra.
Gospodarze prezentowali się lepiej niż większość zawodników z Zielonej Góry. Problemy z płynną jazdą mieli głównie Krzysztof Jabłoński i Alex Zgardziński. - Gorzowianie częściej tu trenują w takich warunkach, więc jest im łatwiej - doszukiwał się przyczyn opiekun drużyny spod znaku Myszki Miki. - Naszym chłopcom, w tym Alexowi potrzeba jeszcze dużo jazdy. Tor gorzowski jest jednym z trudniejszych i to nawet, gdy jest super przygotowany. Trzeba umieć tu jeździć technicznie. Alexowi tego jeszcze brakuje, ale to była dla niego nauka. Pokazywaliśmy mu, jak ma jechać i on sam też widział, gdzie inni jeździli. W Gorzowie nie można zamykać gazu. Wszystko przyjdzie z czasem - dodał na temat juniora drużyny.
Nowo upieczonego trenera najbardziej cieszy atmosfera, jaka zrodziła się w zespole. Stan toru nie był może idealny, ale to nie przeszkodziło żużlowcom w dalszej jeździe, co miało już przecież miejsce. - Udało mi się wprowadzić w drużynie takiego ducha, że chcieli jeździć. Nikt nie miał zamiaru rezygnować. To jest trening, więc trzeba próbować sobie różnych ustawień - mówił Dudek.
46-latek pochwalił Andreasa Jonssona. Szwed miał słaby środek sparingu, ale zdecydowanie lepiej spisał się w końcówce spotkania, a to dzięki odpowiednim zmianom w sprzęcie. - Chłopaki szukali, a Andreas Jonsson chciał nawet jechać sześć biegów, bo w każdym wyścigu coś przestawiał. Przerwy się trochę przedłużały, tor się zmieniał. Na początku był przyczepniejszy, potem twardszy. Andreas zrobił zmianę, ale nie trafił z przełożeniem. Wrócił z powrotem, poprawiał i wyszło. Widać to też było u pozostałych. To była kwestia pojeżdżenia. Skończyliśmy z uśmiechem na twarzy i to jest najważniejsze - podsumował szkoleniowiec.
Zawodnicy przygotowują się rywalizacji w PGE Ekstralidze. Do inauguracji pozostały niespełna dwa tygodnie, ale trener Falubazu nie zamierza oceniać jeźdźców klubu z Winnego Grodu na podstawie sparingów. Zamiast tego skupia się na innych aspektach. - Oceniać będziemy po meczach ligowych. Tu jest trening, jesteśmy jedną drużyną. Chłopaki rozmawiali między sobą i to jest najważniejsze. Była współpraca - zauważył.
Na koniec wyjaśniona została również nieobecność Jarosława Hampela, który okazał się być przeziębiony. - Zadzwonił, że od niedzieli nie czuje się na siłach. Pogodę mamy, jaką mamy, więc jest dużo przypadków grypy. Przeziębił się, a my chcemy, żeby jechał w pełni zdrów. Prosiliśmy, żeby udało mu się przyjechać do Zielonej Góry. Czekamy na jego telefon -zakończył Sławomir Dudek.
Rewanżowy mecz między MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów a ekipą z Zielonej Góry odbędzie się przy Wrocławskiej 69 w środę. Początek o godzinie 16:30.