Dopiero we wtorek żużlowcy PGE Stali Rzeszów odbyli pierwszy trening na własnym torze. Perturbacje związane z przygotowaniem rzeszowskiego owalu trwały blisko miesiąc. Kibice Żurawi mają zatem poważne obawy, co do dyspozycji ich ulubieńców w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi. Przypomnijmy, że już w lany poniedziałek (6 kwietnia), rzeszowianie mają zainaugurować sezon ligowy meczem z Fogo Unią Leszno. - Nasi zawodnicy, to doświadczeni żużlowcy, którzy jeździli na torach po całym świecie. Im wystarczy potrenować dzień wcześniej i będą odpowiednio przygotowani do meczu - uspokaja Andrzej Łabudzki, prezes PGE Stali.
[ad=rectangle]
W środowisku od dłuższego czasu pojawiały się głosy, że włodarzom Żurawi byłoby "na rękę" przełożyć inauguracyjne spotkanie na inny termin, bądź przenieść ten mecz do Leszna. - Nawet nie myśleliśmy o tym, by proponować Unii Leszno odwołanie spotkania. Termin tego pojedynku był nam znany od dłuższego czasu. Chcemy do niego przystąpić i podjąć rękawice. Tor jest już gotowy i nie ma przeszkód formalnych, by przystąpić do tego pojedynku - tłumaczy Łabudzki.
Jedynym zagrożeniem dla poniedziałkowego spotkania będzie zatem pogoda. Prognozy na najbliższe dni nie są optymistyczne dla mieszkańców południowo-wschodniej Polski. Speedway Ekstraliga i GKSŻ poważnie rozważają możliwość przeniesienia na inny termin nawet całej ligowej kolejki. - Jeżeli pogoda miałaby być taka jak we wtorek, gdzie pada deszcz, jest zimno, wietrznie, to nie wiem czy dobrym pomysłem jest jechać na siłę. Część kibiców może wystraszyć się aury i zrezygnować z przyjścia na stadion - uważa Łabudzki.