Plaga kontuzji w Anglii. Stanisław Chomski: Zawodnicy nie są rozjeżdżeni

W ciągu jednego dnia kontuzji w Anglii doznało aż trzech zawodników. - Jesteśmy na progu nowego sezonu, dlatego aura i brak rozjeżdżenia poszczególnych żużlowców robią swoje - uważa Stanisław Chomski.

W tym artykule dowiesz się o:

Świąteczny poniedziałek okazał się wyjątkowo pechowy dla Adriana Miedzińskiego, którego z powodu złamania trzech palców czeka kilkutygodniowa przerwa. Lekkiego wstrząśnienia mózgu doznał poza tym Troy Batchelor, a Lewis Rose narzeka na problemy z kostką. Zdaniem Stanisława Chomskiego, wpływ na dużą liczbę kolizji podczas zawodów angielskiej Elite League mogło mieć kilka czynników.
[ad=rectangle]
- Początek sezonu z powodu załamania pogody jest trudny i nawet jeśli zawodnicy mieli okazję do startów, robili to w mało komfortowych warunkach. Gdy nie oglądało się tych kolizji z bliska, trudno jednoznacznie wydać werdykt, co zawiniło, ale najprawdopodobniej składa się na to parę czynników. Pierwszym z nich jest wspomniana aura pogodowa, która mimo stosunkowo lekkiej zimy, teraz nie rozpieszcza zawodników. Do częstych upadków mógł też przyczynić się fakt, że rozjeżdżenie poszczególnych żużlowców jest jeszcze na różnym poziomie. Jak wiadomo żużel jest sportem kontaktowym i zawsze istnieje pewne ryzyko. Teraz, na wiosnę jest tym ciężej, że trudne do przewidzenia są warunki torowe, które mogą zaskoczyć nie jednego zawodnika. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka tor wygląda normalnie, to w czasie zawodów różne rzeczy się z nim dzieją. To nie maj czy czerwiec, kiedy mamy słońce i dobrą pogodę. - ocenił Stanisław Chomski.

Były trener KS Toruń zaznacza jednak, że nie należy demonizować startów zawodników na Wyspach Brytyjskich. Sugerowanie zawodnikom, by ci nie ryzykowali zdrowia podczas meczów Elite League także mija się z celem. - Jeszcze przed paroma laty duży wpływ na podpisywane za granicą kontrakty miały macierzyste kluby. Obecnie żużlowcy mają jednak pełną swobodę i nie ma nawet mowy o tym, by ktoś mógł danemu zawodnikowi startów w Anglii czy w innym kraju zabronić. Nie podpisuje się kontraktów na wyłączność. Na pewno pojawiają się głosy, czy warto jeździć na Wyspach, ale postawmy się w sytuacji zawodników. Gdzieś muszą startować, by zarabiać pieniądze i wielu z nich podpisuje właśnie kontrakty w Anglii. Tym bardziej, że z powodu łagodniejszego klimatu, szybciej niż w innych krajach można tam zazwyczaj wyjeżdżać na tor - stwierdził Chomski.

Źródło artykułu: