Artur Mroczka był bliski wywalczenia przepustki do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski, który rozegrany będzie na torze jego byłego klubu - Stali Gorzów. Po trzech seriach startów zawodnik Unii Tarnów miał na swoim koncie 7 punktów i był w ścisłej czołówce. Jednak w kolejnych dwóch gonitwach Mroczka nie zdobył nawet jednego punktu i sklasyfikowany został dopiero na 9. miejscu.
[ad=rectangle]
Wychowanek grudziądzkiego klubu żałował straconej szansy na start w finale tych prestiżowych zawodów. - Niestety nie udało się awansować do finału IMP. Popełniłem jeden błąd i wiem jaki, także szkoda. Od pierwszego biegu wydawało mi się, że nie do końca coś pasuje, ale nic nie zmieniałem. Pierwszy bieg był ok, to w drugim pojechałem tak samo. W drugim wyścigu była dwójka, to też nie zmieniałem. W trzecim biegu była dwójka i mówię "to jest ten moment, kiedy zmieniam i albo będę jeszcze szybszy, albo zobaczymy" - przyznał Mroczka.
Zmiany w ustawieniu sprzętu nie dały jednak oczekiwanego rezultatu. - Niestety, nie trafiłem ze zmianą, w drugą stronę poszedłem, źle totalnie i ten czwarty wyścig przeważył. W ostatnim biegu miałem trudnych rywali i gorsze pole. Żałuję tej zmiany, bo mogłem ją zrobić wcześniej, ale myślę, że byłoby tak samo. Stało się, zawody trochę nieudane, ale 7 punktów to nie najgorszy wynik - ocenił Mroczka.
W niedzielę Unię Tarnów czeka derbowy mecz z PGE Stalą Rzeszów. Dla obu drużyn będzie to prestiżowy pojedynek. Lepiej w tym sezonie spisują się Jaskółki, które mają na swoim koncie dwa triumfy i jeden zaległy mecz do rozegrania. Z kolei Żurawie wygrały w tym roku tylko jeden pojedynek, ale ich największym atutem jest doskonała znajomość własnego toru.
Derby rządzą się swoimi prawami, jest to ważny mecz nie tylko dla zawodników, ale i dla kibiców. - W derbach jeździłem w Gorzowie z Falubazem i wiem, co to są derby. Myślę, że będzie fajnie. Drużyna z Rzeszowa jest dobra, ale będziemy walczyć o to, aby wygrać - powiedział Mroczka.