Jacek Krzyżaniak: Gomólski rozbudził nasze nadzieje

W niedzielne popołudnie ekipa KS Toruń rozpocznie swoje ligowe spotkanie z PGE Stalą Rzeszów. W drużynie z grodu Kopernika panuje optymizm i wiara w zwycięstwo.

Spotkanie PGE Stali Rzeszów z KS Toruń ma ogromne znaczenie dla układu tabeli PGE Ekstraligi. Gospodarze po zremisowanym meczu ze SPAR Falubazem Zielona Góra bardzo potrzebują punktów aby wydostać się z ostatniego miejsca w lidze. Z kolei goście są bardzo blisko awansu do najlepszej czwórki, a wysoka wygrana w meczu z MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów znacząco poprawiła atmosferę w drużynie. - Tak jak mówiłem tydzień temu, brak Warda ma zmotywować naszych zawodników do pokazania, że nie był on nam na tyle potrzebny aby wygrać mecz ze Stalą Gorzów. Udowodnili to i teraz będą chcieli to podtrzymać, szczególnie w meczu wyjazdowym. Sukces z niedzieli to także duża zasługa menedżera Jacka Gajewskiego, który świetnie dopasował pary i miał ogromny wpływ na wynik - uważa trener KS Toruń, Jacek Krzyżaniak.

[ad=rectangle]  
Ostatnie dni to bardzo dobry okres dla Kacpra Gomólskiego, który najpierw zaliczył najlepszy swój występ na Motoarenie w tym sezonie, a następnie zdobył trzynaście punktów z jednym bonusem w meczu szwedzkiej Elitserien. Tym samym "GinGer" dał sygnał, że w końcówce sezonu zasadniczego i w ewentualnej walce o medale może być ważnym ogniwem Aniołów. - Kacper rozbudził nasze nadzieje swoim występem w Toruniu. Później potwierdził te występy za granicą, gdzie również spisał się bardzo dobrze. Z pewnością na tym nie chce poprzestać i będzie się starał udowodnić, że nie trafił do naszej drużyny przez przypadek - dodaje Krzyżaniak.

Co może niepokoić fanów z grodu Kopernika to fakt, iż w meczu z mistrzem Polski drugi raz w tym sezonie za przekroczenie limitu dwóch minut został wykluczony Grigorij Łaguta. Rosjanin nie stał nieruchomo pod taśmą startową, co nie umknęło uwadze arbitra zawodów. Z czego mogą wynikać te problemy Rosjanina? - Po rozmowie z zawodnikiem uważam, że Grisza nie potrafi utrzymać stuprocentowej koncentracji. Jest to bardzo ambitny zawodnik, ale czasami między biegami dochodzi do zbyt dużego rozprężenia. Wierzę, że w meczu z Rzeszowem pokaże swoje największe atuty. Jest to szeroki tor, a Grisza lubi atakować pod bandą, czasami brawurowo, ale to wynika z jego techniki jazdy - komentuje trener KS Toruń.

Oprócz Łaguty, głównymi żądłami torunian w Rzeszowie mają być Chris Holder i Jason Doyle. W ostatnim ligowym meczu, obaj zdobyli po trzynaście punktów i jednym bonusie. Szczególnie ten drugi może w tym sezonie imponować. Po transferze z niższej klasy rozgrywkowej, 28-latek wyrasta na lidera Aniołów. Wprawdzie wyższą średnią legitymuje się "Grisza", ale to Australijczyk jest zdecydowanie bardziej regularny. - O Jasona jesteśmy spokojni, bo praktycznie w każdy meczu jedzie bardzo ładnie. Z początku gdy przyszedł do nas, to nie wiedział do końca czego się spodziewać w Ekstralidze i nie był tak pewny siebie. Teraz zna już swoje możliwości oraz poziom ligi, a to wpływa na jego opanowanie i większą zdobycz punktową. Holder miał mały dołek, ale wierzymy, że ostatni bardzo dobry występ nie był przypadkowy i jego świetna dyspozycja znajdzie odzwierciedlenie podczas meczu w Rzeszowie - zapewnił Krzyżaniak w rozmowie z naszym portalem.

Drużyna z Rzeszowa odjechała w środę zaległe spotkanie ze SPAR Falubazem Zielona Góra. Po zaciętym meczu, padł remis 45:45. Jeden punkt zapewnili gospodarzom Greg Hancock oraz Peter Kildemand. Czy podobne emocje czekają w starciu rzeszowsko-toruńskim? - Widać, że drużyna z Rzeszowa posiada w składzie dwóch zawodników, którzy potrafią "pociągnąć za uszy" resztę drużyny. Jak powtarzam przed każdym meczem, nie można lekceważyć nikogo. Gospodarze zrobią wszytko aby wygrać, ponieważ walczą o uniknięcie degradacji i potrzebują punktów. My jednak pokazaliśmy w Lesznie i Gorzowie, że stać nas na wyjazdowe wygrane. Uważam, że w Rzeszowie także zwyciężymy - zakończył "Krzyżak".

Spotkanie pomiędzy PGE Stalą Rzeszów a KS Toruń rozpocznie się o godzinie 17:00.

Źródło artykułu: