Dawid Lampart zostanie w Rzeszowie? "Jak coś działa w porządku, to nie trzeba tego zmieniać"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dawid Lampart jest w tym sezonie najlepszym krajowym jeźdźcem PGE Stali Rzeszów. - To jest tak naprawdę mój pierwszy sezon w Ekstralidze - mówi 25-letni zawodnik.

W tym artykule dowiesz się o:

PGE Stal Rzeszów uległa w derbowym starciu na torze w Tarnowie (42:48). W pierwszym meczu obu drużyn na torze przy Hetmańskiej wygrali natomiast podopieczni Janusza Ślączki (47:43). W dwumeczu o dwa "oczka" lepsi okazali się więc tarnowianie i to na ich konto wpadł punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu. Oznacza to, że Jaskółki zapewniły już sobie awans do fazy play-off PGE Ekstraligi. - Gdyby nie mój błąd, to pewnie mielibyśmy tego bonusa. Na pewno, gdyby w drużynie był Peter Kildemand, to wynik mógłby zakręcić się koło naszej wygranej. Tor w Tarnowie raczej się nie zmienił, w porównaniu do poprzednich lat. Miejscowi po prostu bardzo dobrze tu jadą i są bardzo szybcy - przyznaje Dawid Lampart. [ad=rectangle] Wychowanek rzeszowskich Żurawi w 72. Derbach Południa zapisał przy swoim nazwisku 8 punktów, a jego pojedynki z Januszem Kołodziejem elektryzowały wszystkich kibiców, którzy w niedzielny wieczór postanowili odwiedzić "Jaskółcze Gniazdo". - Nie przepadam za torem w Tarnowie, ale tym razem czułem się tu naprawdę dobrze. Gdyby nie mój szkolny błąd (w wyścigu 11-tym), to mogłoby być jeszcze lepiej. Ściągnąłem nogę z haka, a okazało się że w tym miejscu jest ślisko i mnie po prostu wystawiło. To wszystko. Świetną robotę wykonał dla mnie Jacek Rempała. Przygotował specjalny silnik na ten tarnowski tor. Jechałem na nim po raz pierwszy - zaznacza Lampart.

Przez cały mecz tarnowscy kibice częstowali wychowanków Stali Rzeszów - Dawida Lamparta i Karola Barana sporą porcją gwizdów. Reakcje kibiców Unii Tarnów wzmożyły się jeszcze bardziej, kiedy rzeszowianie toczyli zacięte pojedynki "na łokcie" z miejscowymi zawodnikami. - Nie zwracam na to uwagi. Kibice są po to, aby nas oklaskiwać albo wygwizdywać. Mnie to jest bez różnicy. Może troszkę zbyt ostro pojechałem z Januszem, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy. Przeprosiłem go po wyścigu. Trzeba się szanować. To nie są pierwsze i ostatnie nasze zawody - dodaje Lampart.

Dawid Lampart (żółty) toczył w 72. Derbach Południa niezwykle zacięte boje z Januszem Kołodziejem (czerwony) - ikoną tarnowskiego żużla
Dawid Lampart (żółty) toczył w 72. Derbach Południa niezwykle zacięte boje z Januszem Kołodziejem (czerwony) - ikoną tarnowskiego żużla

W najbliższą niedzielę PGE Stal Rzeszów zmierzy się na swoim torze ze Stalą Gorzów. Podopieczni Janusza Ślączki potrzebują zdobyć w tym spotkaniu 55 "oczek", by uniknąć jesiennych baraży z drugą drużyną Nice PLŻ. - Dla nas każdy mecz jest arcyważny. Nie zastanawiam się nad tym, na kogo lepiej trafić w barażach. Skupiamy się na razie na niedzielnym meczu ze Stalą Gorzów. To jest teraz najważniejsze. O ile się domyślam, to baraże są w październiku. Wolałbym nie jechać w barażach, bo początkiem października mam zaplanowany wyjazd do Kalifornii. Także lepiej, jakbyśmy zajęli piąte bądź szóste miejsce i uniknęli baraży - tłumaczy Lampart.

25-letni zawodnik w bieżących rozgrywkach prezentuje się z całkiem niezłej strony. Świadczy o tym szczególnie średnia biegowa Lamparta w meczach na rzeszowskim torze - 1,967. - Ten sezon jest dla mnie niezły. Miałem problemy na wyjazdach, ale powoli zaczyna się to klarować. Szkoda, że na koniec sezonu, ale lepiej późno niż wcale. To jest tak naprawdę mój pierwszy sezon w Ekstralidze. Te wcześniejsze? To nie ma o czym rozmawiać. Nie mogłem złapać się na szprycę rywali, a co dopiero mówić o jakimś ściganiu. Kiedyś byłem młody i głupi. Miałem inne priorytety, a teraz to się zmieniło. Najważniejszy jest żużel. Nauczyłem się na swoich błędach i dojrzałem - twierdzi Lampart.

Wszystko wskazuje na to, że 25-letni rzeszowianin przedłuży kontrakt ze swoim macierzystym klubem. Tym bardziej, że na chwilę obecną Lampart wydaje się być najszybszym wychowankiem Żurawi. A to niezwykle ważne zarówno dla kibiców jak i włodarzy klubu. - Czas na rozmowy nadejdzie po sezonie. Jest mi dobrze w Rzeszowie. Mam tam swoich kibiców, swoich sponsorów. Myślę, że jak coś działa w porządku, to nie ma potrzeby tego zmieniać - zakończył brązowy medalista MIMP z sezonu 2009.

Źródło artykułu: