Adrian Miedziński wygrywa walkę z bólem

Adrian Miedziński przejdzie po sezonie dwie operacje ręki, ale jak podkreśla, ból nie powinien przeszkodzić mu w dobrej jeździe podczas play-offów PGE Ekstraligi. Torunianin liczy na to, że będzie wsparciem swojego zespołu.

O dobiegającym końca sezonie Adrian Miedziński będzie chciał zapomnieć. Zawodnika tego nękały ponownie kontuzje, przez co zaprzepaścił szansę na sukcesy w zawodach indywidualnych. Także w Ekstralidze spisuje się jak dotąd poniżej oczekiwań. W jedenastu meczach uzyskał bowiem średnią biegopunktową 1,595.

- Prawda jest niestety taka, że znaczna część tego sezonu mi po prostu uciekła. Przyczyniły się do tego w dużej mierze kontuzje. Największym problemem jest dla mnie ręka, która koniecznie potrzebuje operacji - przyznaje "Miedziak".

Toruński żużlowiec zaznacza jednak, że udało mu się znaleźć rozwiązanie, które minimalizuje dyskomfort podczas jazdy na torze. - Moje sprzęgło specjalnie do tej ręki zostało przystosowane. Odczuwam nadal pewien dyskomfort, ale jak tylko mogę, próbuję sobie z tym radzić. Najważniejsze, że widzę poprawę, bo gdy jechałem po raz pierwszy w Szwecji, używałem motocykla ze starym ułożeniem sprzęgła. Mimo to ręka dawała radę. Mam więc nadzieję, że moje starty będą lepsze niż do tej pory. Staram się traktować ten uraz ręki jako coś normalnego, bo i tak nie mam teraz na to większego wpływu. Po sezonie chciałbym się z tym jednak ostatecznie uporać - zaznacza.

Podczas niedzielnego meczu półfinałowego przeciwko Fogo Unii Adrian Miedziński będzie po raz drugi z rzędu prowadzącym parę. Rozwiązanie, na jakie zdecydował się menedżer Jacek Gajewski może pomóc temu zawodnikowi w lepszej postawie na torze. - Chciałbym osiągnąć z drużyną dobry wynik na zakończenie sezonu. Wtedy nie byłby on dla mnie do końca stracony - przyznaje Miedziński.

Źródło artykułu: