Przed tygodniem leszczynianie pokonali na SGP Arenie w Częstochowie ekipę Betardu Sparty Wrocław 49:41 i są na dobrej drodze ku wywalczeniu Drużynowego Mistrzostwa Polski. - Wygraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe i będzie nam zdecydowanie łatwiej. Jednak trzeba słuchać się Adama Skórnickiego i podejść do tego meczu w pełni skoncentrowanym. To jest sport i zdajemy sobie sprawę, że wiele może się wydarzyć. Musimy być skupieni. Na pewno nie będziemy świętować, dopóki nie zdobędziemy u siebie tej odpowiedniej liczby punktów - tłumaczył reprezentant Byków.
Tobiasz Musielak, który wywalczył w minioną niedzielę 7 "oczek", na spokojnie przystąpił do pierwszej odsłony wielkiego finału. - To nie był mój pierwszy finał w życiu, więc spałem normalnie. Ta presja była ogromna i mimo moich niepowodzeń w ostatnim czasie, udało mi się na spokojnie podejść do meczu. Cieszę się, że w końcu coś drgnęło. Po meczu w Częstochowie powiedziałem do jednego z członków mojego teamu, że lepiej być w zespole czarnym koniem niż czarną owcą, tym bardziej kiedy jest się kapitanem - dodał na koniec "Tofeek".
Nie wierzę by odpuściła i dała się dojść Sparcie.