Janusz Michaelis: Z tej łapanki braliśmy co się dało, co się ruszało i chciało jechać

Polonia Piła przegrała dwumecz z Renault Zdunek Wybrzeżem i szykuje się do baraży z gnieźnianami. Janusz Michaelis przyznał, że jego zespół nie miał w Gdańsku pewniaków po tym, jak u siebie pilanie wygrali zbyt nisko.

Trener Polonii Piła nie mógł w niedzielę liczyć na wszystkich zawodników. - Mieliśmy dziurawy skład na tym torze, podobnie jak miało to miejsce w rundzie zasadniczej. Niektórzy zawodnicy naszego klubu mają awersję do gdańskiego toru, dlatego postawiliśmy właśnie na tych. Po treningu w Gorzowie wydawało się, że jesteśmy spasowani, a prawda była inna. Szkoda, że zawodnicy nie jechali równo. Nie można było być pewnym tego, że będą oni na pewno zdobywali przykładowo dwa punkty w biegu - powiedział Janusz Michaelis.

Ze względu na nierówną jazdę swoich żużlowców, szkoleniowiec długo zwlekał z rezerwami taktycznymi podczas starcia w Gdańsku z Renault Zdunek Wybrzeżem. - Czekałem na objawienie, że może ktoś się przebudzi, ale jakoś tego objawienia nie było - śmiał się po meczu Michaelis. - Z tej łapanki braliśmy co się dało, co się ruszało i chciało jechać. Tak wyglądał ten mecz - stwierdził szczerze doświadczony trener.

Przed pilanami baraże z Łączyńscy-Carbon Startem Gniezno. Ile punktów Polonia powinna zdobyć u siebie? - Zaliczka z gdańszczanami była za mała. Przed meczem mówiłem, że goście by mieli 32-34 punkty, to obronimy wynik, a jak będzie on wyższy, to nie będziemy w stanie. Z Gnieznem jak wygramy 55:35, to powinno być dobrze - przeanalizował Michaelis.

Gnieźnieński zespół jest rozbity. - Tam wszystkie rezerwy mają rzucić na baraże, ale jak ktoś ma aż takie zaległości, to po zakończeniu sezonu zostanie wszystko zweryfikowane i zobaczymy jak podejdzie do tego tematu Główna Komisja Sportu Żużlowego. Start miał licencję warunkową, ale to nie nasz problem. Musimy skupić się na barażach i to odjechać - zakończył szkoleniowiec Polonii.

Źródło artykułu: