Grzegorz Drozd: Prezesi - mamy was dość!

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Więcej sportu w sporcie, więcej żużla w żużlu

Jestem maniakiem żużla. Interesuje się tym sportem od 30 lat. Żużlowi poświeciłem całe życie, ale nie nadążam nad regulaminami w polskiej lidze żużlowej. Powiem więcej - i nie zamierzam, bo zwyczajnie mam tego dość. Niby żadna strata - jeden Drozd. Tyle, że kochani prezesi, możecie wierzyć bądź nie, ale tak myśli coraz więcej kibiców. Ci niedzielni już dawno temu stracili jakąkolwiek rachubę w regulaminach. Gdy zasiadłem na meczu barażowym w 2014 roku na trybunach ostrowskiego stadionu i otworzyłem program dotarło do mnie, że nie mam pojęcia o wielu zasadach rozegrania tego meczu. Po ile biegów jadą juniorzy? Czy za taśmę jedzie rezerwowy? Czy jeszcze w tej lidze są jokery? W których biegach można zastosować taktyka? Czy juniorzy mogą jechać w nominowanych?

Reguł nie ogarniają nie tylko kibice, dziennikarze, ale również i działacze. Gdy odbywałem staż sędziowski bardzo często zdarzało się, że odmawialiśmy przyjęcia zmiany kierownikowi drużyny, bo zabraniał tego regulamin. Zdarzało się, że i sędziowie główni zapominali się, że to nie ta liga.

Do znudzenia będę powtarzał, że każda zmiana, każde udziwnienie i komplikacja regulaminów rozgrywek jest ciosem w dyscyplinę i w cierpliwość kibica. Nie wiem, w jaki sposób jaśniej można wam to przedstawić. Wszystko, co jest proste, klarowne i czytelne broni się samo i najskuteczniej. Te żelazne reguły rządzą zwłaszcza showbiznesem, a takim jest sport zawodowy. Kiedyś dziennikarz z Gorzowa Robert Borowy napisał piękne słowa: żużel jest prostym, małym i fajnym w odbiorze sportem i po co go komplikować? Takie też jest moje zdanie. Próbujemy z żużla zrobić salony, a taki nigdy nie będzie. Tymczasem to, co wy drodzy prezesi od lat proponujecie, to wyższa szkoła gimnastyki sportowej. Z przystępnego sportu motorowego robicie qwazi światowe i profesjonalne rozgrywki. Życie zmusza was do normalności, ale wy jednak za wszelką cenę nie dajecie za wygraną. Grupy, play-offy, dodawanie punktów, ten w grupie z tamtym, a tamci gdzie indziej, bo jeżdżą nad Morzem Bałtyckim.

Co to wszystko ma być? Żyjecie oderwani od rzeczywistości. Komu i czemu to ma służyć? Chyba tylko wam, żeby szybko odjechać sezon za sołtysowe pieniądze i ewentualnie dorobić na play-offie, który każdy z was przed sezonem zakłada jak jeden mąż, że się w nim znajdzie. Władysław Gollob zmyśla, że nie było więcej terminów, gdy tymczasem finaliści odjadą 16 spotkań. Większość z was narzeka, że nie ma kasy na kilka spotkań więcej. Wystarczy mniej płacić, aby znaleźć fundusze na dodatkowe mecze i starczy nawet przy obecnych budżetach. Skoro biedny Rawicz stać było na 10 meczów za 400 tys., to wychodzi, że za milion spokojnie można odjechać dwadzieścia spotkań. Tymczasem budżety są 2-3 razy większe. Przy większej liczbie meczów więcej będzie sprzedanych biletów i łatwiej o sponsora. Przy dziesięciozespołowej ekstralidze w naturalny sposób wyłoni się kandydat na beniaminka w normalnej sportowej walce oraz rozłożą się siły drużyn.

Nie odpowiadajcie mi o spadku poziomu. Ludzi, którzy chodzą na żużel dla poziomu i mają pojęcie o poziomie jest maleńka garstka. Chodzi się na swoją drużynę, punkty i miejsce w tabeli. Nie piszcie mi, że nie ma zawodników na 10 drużyn w ekstralidze. To brednia do kwadratu. Sensem sportu jest różnorodność klasy zawodników, ich rozwój, dążenia do bycia lepszym, niespodzianki i sensacje. Tymczasem wy niczym Dyzio marzyciel bujacie w chmurach o samych pewniakach ze średnią 2,0 i wtedy wszyscy będziecie mistrzami na poziomie. Słyszę głosy, żeby nie powiększać ekstraligi, bo wtedy będzie brakować dobrych zawodników i zacznie się przebijane. Jesteście jak dwuletnie dzieci z założonym pampersem, przed którymi chowa się wszystkie niebezpieczne przedmioty, żeby sobie krzywdy nie zrobiły. Jak można was poważnie traktować, gdy wypowiadacie podobnie żałosne słowa? To zróbcie 4-zespołową ekstraligę. Kto wie, może wtedy żużlowcy będą wam płacić?

Podążacie tropem zachodnich kolegów po fachu, którzy na przestrzeni dziesięcioleci dokonywali cudownych korekt w przepisach, które miały zasypać ich kieszenie pieniędzmi. Wprowadzili zamknięcie ligi, które zadało ogromy cios sportowemu duchowi dyscypliny. Spowodowało odpływ kibiców i mniejsze zainteresowanie. W Anglii i Szwecji zanikło poczucie sensu sportowej rywalizacji. Jokery, ksm-y, zet zetki i inne dziwactwa już się im przejadły i odbijają się czkawką. Wiele tych cudownych zmian mających uatrakcyjnić żużel nie wypaliło i przypominały krzyk wołającego na pustyni. Brytyjscy promotorzy wprowadzili ksm w 1977 roku i od tamtej pory liga brytyjska notuje regularny spadek popularności. Polscy prezesi uczą się, ale nauki bywają bolesne. W tym kopiowaniu zachodnich bzdur wykazują się mentalnością prowincjonalnych chłopków roztropków. Recepta na to wszystko jest jedna – prostota:

- 2 ligi, ekstraliga 10, 1 liga reszta,
- ten sam regulamin w każdej lidze,
- play-off maksymalnie rozbudowany do 4 drużyn i półfinałów,
- brak jokerów,
- brak ksm,
- brak zz (ewentualnie za lidera drużyny pod wglądem ksm),
- brak rezerw za taśmy,
- 8 osobowy zespół,
- 6 zawodników w tym min. jeden junior i max. dwóch obcokrajowców,
- dwóch krajowych rezerwowych, pod siódemką junior, pod ósemką dowolnie,
- rezerwowy junior może zmieniać każdego zawodnika, senior wyłącznie seniorów,
- wymagana liczba zawodników w drużynie to sześciu,
- gość tylko na zasadzie, że z niższej ligi do wyższej,
- otwarta ekstraliga.

Te zasady wydrukujcie sobie prezesi i powieście w klubie, w samochodzie i nad łóżkiem. Każdy zapis jestem w stanie obronić argumentami i chętnie to zrobię w każdych okolicznościach, czasie i miejscu. Tych zmian nie żądam ja, tych zmian żądają kibice.

Grzegorz Drozd

Zobacz więcej tekstów Grzegorza Drozda ->

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zgadzasz się z Grzegorzem Drozdem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×