Żużlowe kluby cenią tradycję
W Polsce nie brakuje stadionów, które nazwane są imionami legend danego klubu. W przypadku klubów żużlowych nikt nie myśli o tym, by sprzedać lub zmienić nazwę stadionu i poszukiwać komercyjnego partnera, który w zamian za finansowe wsparcie będzie sponsorem obiektu. Tak było ostatnio choćby w przypadku Górnika Zabrze, gdzie nazwę "Stadion im. Edwarda Pohla" zastąpiono "Areną Zabrze". Marketing to jednak nie wszystko. Żużlowe kluby cenią sobie tradycję.
Oprócz wyżej wspomnianych Leszna i Gorzowa Wielkopolskiego, w ten sposób uhonorowano żużlowców w kilku innych miastach. W Toruniu Motoarena nosi imię Mariana Rosego, w Gdańsku patronem stadionu Wybrzeża jest Zbigniew Podlecki, a w Rawiczu obiekt Kolejarza nazwany jest imieniem Floriana Kapały. Wszyscy ci żużlowcy na stałe zapisali się złotymi zgłoskami w historię klubów. W wielu miastach patronami ulic są również legendy czarnego sportu. Swoje ulice mają Per Jonsson (Toruń), Antoni Woryna (Rybnik), Eugeniusz Nazimek (Rzeszów) i Mieczysław Połukard (Bydgoszcz). Ten ostatni ma w Bydgoszczy nawet swój tramwaj o numerze bocznym 112.
Od wielu lat najczęściej wykorzystywanym przez kluby sposobem upamiętnienia żużlowców jest organizacja memoriałów. W obecnych czasach, gdy kibic żyje głównie ligą, zawody te nie przyciągają wielu fanów na stadion i najczęściej trzeba do nich dokładać. Tym bardziej warto docenić działania osób, które dbają o tradycje i pamięć o tych, którzy startując na żużlu poświęcili najcenniejsze, co ma człowiek. W historii w Polsce rozgrywano turnieje memoriałowe poświęcone pamięci wielu żużlowców.
O pamięć dbają również sami kibice. W Ostrowie ufundowali oni tablicę poświęconą pamięci tragicznie zmarłego Rifa Saitgariejewa. W podobny sposób uhonorowany jest w Gnieźnie Antonin Kasper. Fani czarnego sportu dbają również o miejsca, w których pochowani są nieżyjący już żużlowcy. Tak było choćby w przypadku zbiórki na budowę pomnika na grobie Roberta Dadosa.
Wszystkim tym inicjatywom warto poświęcić choć chwilę, by docenić starania ludzi dbających o pamięć o żużlowcach. W czasach, gdzie pieniądz rządzi wszystkim często zapomina się o tym, co jest równie cenne - historii.
Lech Kędziora: Modlę się, żeby drugoligowe kluby wytrzymały
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>