24 lipca 2012 roku Andrzej Gonerski został trafiony lecącym z toru kamieniem w lewe oko, w wyniku czego doznał uszkodzeń, które pogorszyły jego wzrok. Chcąc uzyskać odszkodowanie, musiał udać się na drogę sądową, gdyż firma ubezpieczeniowa Gothaer twierdziła, że ubezpieczenie Stali Gorzów tego nie pokrywa.
W sądzie pierwszej instancji opinia ta została poparta, jednak po apelacji stanowisko sądu zmieniło się na korzyść poszkodowanego, który ostatecznie otrzyma ponad 40,5 tysiąca złotych odszkodowania. Wiele osób zaczęło się zastanawiać, czy nie pociągnie to za sobą większych zmian w zakresie odpowiedzialności cywilnej i zabezpieczenia imprez masowych, a dokładnie meczów żużlowych.
- Zapadły wyrok ma znaczenie tylko w relacji między klubem a kibicem i pośrednio między ubezpieczycielem a kibicem. Natomiast on absolutnie nic nie zmienia, jeśli chodzi o żużel w Polsce. Nie stwarza żadnego obowiązku do wprowadzenia jakichś zabezpieczeń na stadionie, zmian regulaminu, czy zmian w polskiej lub światowej federacji. Wyrok tylko potwierdza jedną rzecz: klub, jako organizator imprezy masowej, ponosi odpowiedzialność za tego rodzaju zdarzenia, a ponieważ każdy z klubów, organizujący takie imprezy, musi obowiązkowo mieć ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, to finansowe konsekwencje ponosi ubezpieczyciel. Zawody mogą dalej odbywać się na dotychczasowych zasadach, z pewnym ryzykiem finansowym dla ubezpieczyciela, które może być wkalkulowane w wysokość składki - wyjaśnił Paweł Cierkoński, reprezentujący powoda.
Radca prawny zwraca jednak uwagę na fakt, że może pojawić się teraz więcej takich przypadków. O wymuszenia będzie jednak trudno. - Takie sytuacje mogą się powtarzać. Być może wielu kibiców miało takie zdarzenie, ale nie próbowało dochodzić żadnego odszkodowania, bo nie miało świadomości, że organizator może ponosić taką odpowiedzialność. Ze strony kibiców mogą pojawiać się problemy dowodowe. Tych nie było w tej sprawie, gdyż mój klient został karetką odwieziony ze stadionu. Doznał urazu i udzielono mu pomocy. Nie było wątpliwości, że działo się to w trakcie zawodów - tłumaczył pełnomocnik Andrzeja Gonerskiego.
Zupełnie osobną kwestią jest zabezpieczenie imprezy żużlowej, co było punktem kulminacyjnym rozprawy, w którym podnoszono sprawę nawierzchni, która odsypuje się z toru na trybuny. Czy wobec takiego wyroku możliwe jest, że żużel spotka się z takimi regulacjami, jak np. hokej na lodzie? - Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, chociaż analiza przepisów, które kształtują sposób organizacji toru, przygotowania do zawodów, wskazuje, że uwzględniają one przede wszystkim bezpieczeństwo z punktu widzenia zawodników. To, na co zwrócił uwagę sąd i wie każdy kibic, jest oczywiste, że ten materiał i tak się odsypuje poza strefę bezpieczeństwa. Kto chodzi na żużel, ten wie. Sąd w wyroku powiedział, mając na względzie to, że ten materiał się odsypuje, iż należy przyjmować szczególną miarę staranności przy ocenie tego, czy jest lub nie ma winy po stronie klubu. Do tego typu sytuacji dochodzi i klub musi się liczyć z tym, a w konsekwencji także ubezpieczyciel i brać to pod uwagę przy kalkulowaniu składki obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej i organizatora imprez masowych - powiedział Cierkoński.
Z drugiej strony są zaś firmy ubezpieczeniowe, które mogą podnieść składki za OC. - To jest możliwe, ale zważywszy na to, że jest to pierwsza taka sprawa w kraju, to szczerze wątpię, by to przełożyło się na rynek tego rodzaju ubezpieczeń - zakończył Paweł Cierkoński.