O tym, że Unia Tarnów dosypie nowej nawierzchni informował już wcześniej prezes Łukasz Sady. Gdyby nie zdecydowano się na ten krok, istniałoby ryzyko, że tor mógłby zacząć sprawiać gospodarzom pewne problemy i budzić zastrzeżenia u osób funkcyjnych. - Może ciężko to sobie niektórym wyobrazić, ale tej nawierzchni z sezonu na sezon naprawdę ubywa. Co jakiś czas należy ją uzupełnić i uznaliśmy, że zrobimy to tej zimy. Prace ruszyły paręnaście dni temu i powinny się zakończyć do końca tego miesiąca - wyjaśnia trener Paweł Baran.
Jak sam przyznaje, sztab szkoleniowy będzie miał dzięki temu większe pole manewru. - Gdy tej luźniejszej nawierzchni jest więcej, pojawiają się też nowe możliwości. Mam tu na myśli przygotowanie toru. Dzięki temu, że będzie ta luźna nawierzchnia, będziemy mogli zrobić tor trochę bardziej "pod koło". Na razie jest oczywiście za wcześnie, by zastanawiać się jak to wykorzystamy. Najpierw musimy rozpocząć sparingi i zacząć trenować na tym torze. Wtedy też będę wiedział na czym zawodnicy najlepiej się czują - zaznacza Baran.
Tarnowianie zakładają, ze wyjdą na tor za trzy-cztery tygodnie. Do tego czasu wszystkie prace związane z przygotowaniem nawierzchni zostaną na pewno wykonane. - Na razie nasi seniorzy przygotowują się indywidualnie, natomiast juniorzy i wychowankowie trenują z nami w klubie. Myślę, że każdy będzie w stu procentach gotowy, gdy przyjdzie nam wyjechać na tor - podkreśla trener Jaskółek.
Większe pole manewru Pawła Barana. Będzie bardziej "pod koło"?
Unia Tarnów dosypuje blisko 400 ton nowej nawierzchni. Jak przyznaje trener Paweł Baran, Jaskółki będą mieć dzięki temu więcej możliwości przy przygotowywaniu toru. Czy zaskoczą tym rywali?
Źródło artykułu: