Wszechstronny Rosjanin. Takich jak on było niewielu
Jacek Cholewiński
Dwa lata później zostaliście wicemistrzami świata we Wrocławiu. Czy to był największy sukces w karierze? Rok później w radzieckiej kadrze zabrakło zawodnika o nazwisku Smirnow. Pojawiła się jakaś uraza i chęć udowodnienia, że niesłusznie pominięto pana przy nominacjach?
W roku 1971 we Wrocławiu zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. W połowie finału mieliśmy nawet nadzieje na zwycięstwo. Drugie miejsce uważam za spory sukces. Rok później zostałem na trzy lata wykluczony z reprezentacji za postępek nie związany z uprawianiem sportu. Nie zraziłem się tym, kontynuowałem występy na arenie krajowej, a z moim ówczesnym klubem "Newa" wyjeżdżałem za granicę na mecze towarzyskie. Zdarzało się też z moim klubem wyjeżdżać do Anglii na konfrontacje z tamtejszymi zespołami.
Nasz rozmówca (w białej czapeczce) przed jednym z klubowych wyjazdów
Pobyt na zachodzie Europy szokował? Jakie były wasze odczucia, gdy udało się wyrwać poza "żelazną kurtynę"? W ogóle takie pojęcie dotyczyło sportowców?
Nie wydaje mi się, by można było mówić o jakimś szoku czy zdziwieniu. Wtedy nie było, przynajmniej w sporcie, takiej różnicy między zachodem a wschodem jaką można zauważyć obecnie. Zawodnicy osiągający dobre wyniki nie mieli większych trudności z zagranicznymi wyjazdami.
W początkach swojej kariery miał pan jakiegoś idola, wzór do naśladowania? Zawiązały się może jakieś przyjaźnie? Jak odnosili się do Rosjan dominujący w tamtych czasach Anglicy i Szwedzi? Nie traktowali was lekceważąco?
Najpierw za ideał uważałem Ove Fundina. Potem moim wzorem był Ivan Mauger, z którym później wielokrotnie spotykałem się na żużlowym torze. Miałem i mam nadal wielu znajomych i przyjaciół w Anglii i Szwecji, w Polsce i w Niemczech, na Węgrzech czy w Finlandii. Wszędzie, gdzie pojawiała się reprezentacja ZSRR, byliśmy traktowani z należytym szacunkiem.
Gdy był pan u szczytu żużlowej kariery nie kusiło, żeby porzucić kraj i spróbować ułożyć sobie życie poza jego granicami? Mam tu na myśli możliwość wykorzystania częstych kontaktów Newy Leningrad z Belle Vue.
Speedway był zawsze dla mnie tylko sportem i dziedziną w której chciałem osiągać jak najlepsze wyniki. Chęci pozostania na Zachodzie nigdy nie miałem.
Co skłoniło pana do zakończenia kariery? Czym się pan teraz zajmuje? Jest pan nadal związany z uprawianą wcześniej dyscypliną?
Po rozpadzie Związku Radzieckiego w niełaskę popadł także speedway. W latach 1991-1993 przyszło mi występować w fińskich klubach. Mój żużlowy staż osiągnął wtedy dwadzieścia dziewięć lat i postanowiłem od żużla odpocząć. Całkiem niedawno obchodziłem siedemdziesiąte urodziny, ale nadal wykorzystuję każdą możliwość wyjazdu na mistrzostwa świata, lecz tym razem już w charakterze kibica. Śledzę też wszystkie nowości w Internecie. Korzystam kiedy tylko mogę z każdej okazji, aby pojechać na spotkanie weteranów.Dziękując za rozmowę życzę zatem po polsku - 100 lat w zdrowiu, panie Władimirze!
Dziękuję bardzo. Pozdrawiam wszystkich kibiców.
Rozmawiał Jacek Cholewiński
Od autora: Podziękowania dla Romualda Hetmanisa (Anglia) za pomoc w redagowaniu wywiadu oraz Aleksandra Michaiłowa (Rosja) za udostępnienie zdjęć.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.