Sezon 2015 w wykonaniu żużlowców Stal Gorzów nie był najlepszy. Mistrzowie Polski mieli apetyty na obronę tytułu, a skończyło się na walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze do ostatniej kolejki. Złote medale zdobyła drużna Fogo Unii Leszno, która chcąc uniknąć błędów swoich poprzedników przed sezonem 2016 doznała wzmocnień. I choć zabezpieczono się na wypadek kontuzji jednego z liderów, to nie przewidziano, że problemy będą dotyczyły aż trzech zawodników. Prezes Byków zauważa jednak, że w podobnej sytuacji leszczynianie byli także w zeszłym roku. - Proszę zauważyć, że w minionym sezonie Emil również był kontuzjowany na początku sezonu, a mimo to odnieśliśmy dwa zwycięstwa, w tym jedno wyjazdowe. Można zatem powiedzieć, że powtarza się schemat z zeszłego roku. Na pewno brak Emila to jest dla nas problem, ale nie składamy broni - powiedział Piotr Rusiecki.
Oprócz kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa, groźne upadki zaliczyli także Peter Kildemand i Daniel Kaczmarek. Zwłaszcza dyspozycja juniorów może mieć w tym meczu duże znaczenie. - Peter był mocno poobijany i odczuwał skutki upadku. W przypadku Daniela potrzeba jeszcze kilku dni. Wystartował już co prawda w eliminacjach do Mistrzostw Świata Juniorów, ale nie jest jeszcze w pełni sił. Zdrowie zawodników jest najważniejsze. Prognozy w przypadku Emila są takie, że pod koniec maja powinien wrócić na tor. O miejsce w składzie powalczy na pewno Daniel. Mamy silnych juniorów. Podobnie jak w poprzednich sezonach, zamierzamy wypożyczać ich w charakterze gościa. Nie blokujemy nikomu takiej drogi. Chcemy, żeby mieli jak najwięcej okazji do startów. To od zawodników zależy, czy zdecydują się na taki krok - dodał prezes Unii. Przypomnijmy, że z leszczyńskich juniorów jedynie Bartosz Smektała nie może być wypożyczony w charakterze gościa.
Mimo problemów prezes leszczyńskiego klubu wierzy w swoją drużynę. - Tak jak wspomniałem wcześniej - byliśmy już w takiej sytuacji i sobie poradziliśmy. Problemy powodują, że w zespole jest mobilizacja i wierzę, że uda nam się wygrać. Liczymy oczywiście na wsparcie naszych kibiców - zakończył Piotr Rusiecki.