Jak przyznaje sam zawodnik, problemem w spotkaniu przeciwko Fogo Unii były starty. - Nie jestem zadowolony w stu procentach z mojego występu w Lesznie, ale ten wynik do końca nie odzwierciedlał tych punktów, które starałem się wywalczyć na torze. Miałem problem głównie ze startem. Tak to wszystko grało i tylko nie mogłem wystartować tak dobrze, jak startowała reszta. Pracujemy nad tym, żeby ten element poprawić. Na dystansie motocykle się rozpędzają i tutaj zarzutów nie mam. Muszę się skupić na tym, żeby wygrywać starty - zdradził Przemysław Pawlicki.
Stal Gorzów kolejne spotkanie rozegra na własnym obiekcie, a rywalem będzie MRGARDEN GKM Grudziądz. 24-latek w 2010 roku reprezentował "zółto-niebieskich", a i w tym roku ma sobą już sporo jazd na gorzowskim torze, ale chce go poznać jeszcze lepiej. - Geometria gorzowskiego toru jest mi bardzo dobrze znana i zawsze dobrze mi się tutaj jeździło. Skupiam się na tym, by lepiej dostroić motocykle na start. To jest priorytet. Każdy z nas cały czas się uczy i na pewno czym więcej będę jeździł po gorzowskim owalu, tym lepiej będzie mi znany. Dlatego też staram się nie opuszczać żadnych treningów i uczyć się czegoś nowego - powiedział "Shamek".
Do teamu starszego z leszczyńskich braci trafił Marek Hućko, który do niedawna współpracował z Nickim Pedersenem. Teraz ma pomóc Pawlickiemu w dojściu do wysokiej formy. - Tak wyszło. Szukaliśmy mechanika w trakcie zimy. Można powiedzieć, że z Markiem przez przypadek się zdzwoniliśmy i spotkaliśmy przy okazji bycia w Gorzowie. Doszliśmy do porozumienia na pierwszym spotkaniu i podjęliśmy współpracę. Na razie wszystko jest okej, pracujemy i zobaczymy, co będzie dalej - mówił.
Przed meczem z Bykami żużlowiec przygotował sobie dwa silniki na inauguracyjny pojedynek. Mimo nie najlepszego występu w miniony piątek nie zapowiada się na zmiany pod tym względem. Jeszcze przed ligowym starciem dojdzie do testów podczas finału Złotego Kasku w Tarnowie. - Jeśli chodzi o moje silniki, to te dwa, które miałem odstawione na tor leszczyński, zostają na mecz z GKM-em. Jak wspominałem, byłem szybki na trasie tylko brakowało mi prędkości ze startu. Musimy delikatnie pożonglować ustawieniami w motocyklu i myślę, że to wystarczy. Są też silniki awaryjne, które wiem, że też nie są złe. Mamy treningi, zawody w Tarnowie, więc będziemy działać, żeby do meczu z GKM-em nie było żadnego problemu, abym pojechał na swoim poziomie i był zadowolony ze swojego występu - zakończył Przemysław Pawlicki.