Zawodnik ekipy z Grudziądza zdobył w niedzielę zaledwie 3 punkty w trzech startach. Po wykluczeniu z 10. biegu więcej już na torze się nie pojawił. - Już czwarty rok nie jestem zadowolony z tego, co tutaj zdobyłem. Mój silnik nie może coś tutaj jechać. Nie wiem dlaczego. W czwartek mój tuner przyjeżdża do Grudziądza i będziemy próbowali wszystkiego i testowali. Nawet się nie przejmuje wynikami w Gorzowie, bo wiem, że ten tor jest jedyny, na którym trudno coś mi dopasować - przyznawał po meczu Artiom Łaguta.
Rosjanin jest jednak zdania, że byłby w stanie znaleźć odpowiednie ustawienia, a na potwierdzenie tej tezy podał przykład z innego polskiego owalu. - Musiałbym po prostu z dwa dni tutaj pojeździć. Jak jeździłem w Tarnowie przed tym, jak podpisałem tam kontrakt, to też tam słabo jeździłem, nie wiedziałem, jakie przełożenia ustawić. Później dopasowałem sobie i było dobrze. Do Gorzowa przyjeżdżałem z Unią i było zero punktów, a drugim razem dwa. Nie leży mi ten tor i nie wiem, co tu zrobić - mówił żużlowiec MRGARDEN GKM-u Grudziądz.
Ostatecznie Stal Gorzów wygrała 56:34, ale do dziewiątego wyścigu nie zapowiadało się na wysokie zwycięstwo, gdyż miejscowi prowadzili tylko sześcioma punktami. Wiele razy przegrywali też starty, ale nadrabiali na dystansie. - Myślę, że na początku tego meczu gospodarze też nie wiedzieli, jakie przełożenia ustawić, jak pojechać. Później znaleźli dobre ustawienia i zaczęli lepiej jechać - zauważył reprezentant gości niedzielnego pojedynku.
W następnej kolejce PGE Ekstraligi drużyna Roberta Kempińskiego podejmie Betard Spartę Wrocław. Po wygraniu u siebie z Unią Tarnów grudziądzanie liczą na korzystny rezultat także w starciu z wrocławianami. - Zrobimy wszystko, żeby wygrać, a ja bym pojechał jak najlepiej. Ten mecz będzie dla nas bardzo ważny - zakończył Artiom Łaguta.