- To było z góry do przewidzenia, że zarówno Bartosz Zmarzlik jak i Piotr Pawlicki zapłacą frycowe w Grand Prix. Tak było z większością zawodników, którzy debiutowali w cyklu. Dla mnie to nie było żadne zaskoczenie. Uczciwie muszę powiedzieć, że jeden i drugi z naszych polskich debiutantów mogli wejść co najmniej do półfinałów - ocenił Władysław Komarnicki.
Polska młodzież, pomimo braku awansu do półfinału, zaprezentowała się w Krsko bardzo dobrze. Piotr Pawlicki po dwóch seriach miał pięć punktów, a akcja Bartosza Zmarzlika z trzeciego wyścigu, kiedy kapitalnym atakiem ograł trzech Duńczyków, mogła wprawić w zachwyt nie tylko polskich kibiców. - Obaj pokazali świetny żużel, ale także jeden i drugi popełnił debiutanckie błędy. Zarówno Zmarzlik jak i Pawlicki mogli pojechać w półfinałach. Nasi debiutanci pokazali, że drzemie w nich potencjał. Zakończyli pierwszy turniej z dorobkiem 8 punktów. Rywale za dużo nie odskoczyli. Wszystko się w tym sezonie jeszcze może zdarzyć - dodał honorowy prezes Stali.
Dawno nie byliśmy świadkami tak ekscytującego otwarcia sezonu w SGP, a klasyfikacja po serii zasadniczej, po której zwycięzca miał 10 punktów, a jedenasty zawodnik tylko o 2 mniej, pokazuje, jak wyrównaną stawkę mamy w tegorocznym cyklu. - Grand Prix zaczyna być bardzo ciekawe. Myślę, że może to być najlepsza edycja od dobrych kilku sezonów. Ciężko wskazać faworytów. Tam każdy może wygrać. Do 20 wyścigu ważyły się losy co najmniej czterech zawodników. W drugiej na Stadionie Narodowym w Warszawie będzie z pewnością piękna impreza, której nie mogę się już doczekać - zakończył Władysław Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: ciężki wypadek nauczył mnie pokory [1/3]