Władysław Komarnicki: Ktoś chciał popsuć derby. Za takie tory należy odsuwać ludzi

 / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
/ Na zdjęciu: Władysław Komarnicki

Władysław Komarnicki cieszy się z wygranej Stali Gorzów w niedzielnych derbach, ale krytykuje ludzi odpowiedzialnych za przygotowanie i dopuszczenie toru do zawodów. - Wstyd, że coś takiego się stało. Ktoś chciał popsuć widowisko - przekonuje.

Stal Gorzów wygrała w Zielonej Górze 46:44 i jest w dalszym ciągu jedyną niepokonaną drużyną w PGE Ekstralidze. Niedzielne derby na stadionie przy W69 obserwował senator i były prezes gorzowskiej ekipy Władysław Komarnicki. - Jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazała Stal. Można zresztą powiedzieć, że jeśli weźmiemy pod uwagę postawę wszystkich zawodników, to mecz był palce lizać. To był bardzo wyrównany pojedynek. Przykro mi jedynie, że urazu nabawił się Doyle. To efekt złego stanu toru - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Władysław Komarnicki.

Były prezes gorzowskiej Stali uważa, że stan toru w Zielonej Górze był skandaliczny. - Ludzi odpowiedzialnych za dopuszczanie takich torów należy odsuwać od pełnionych funkcji. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. W tym sporcie w grze są za duże pieniądze, żeby to tolerować. Nieodpowiedzialny człowiek nie może psuć widowiska, a ktoś w niedzielę chciał to zrobić. Bardzo się cieszę, że po meczu w bardzo krytycznych słowach uwagę zwrócili na to sami zawodnicy, także ci miejscowi. Kapitan i legenda Falubazu Piotr Protasiewicz bardzo negatywnie mówił o torze i pułapkach, które na nim były. Podobne odczucia miał Patryk Dudek, który zrobił przecież znakomity wynik. Człowiek, który to nadzorował, powinien zostać odsunięty za brak wyobraźni i profesjonalizmu. Nie takie intencje miał prezes Witkowski, który chciał walczyć z preparowaniem torów. Nie można tak robić. Zdrowie żużlowców jest najważniejsze. Nie można próbować robić za wszelką cenę z toru kolejnego zawodnika - podkreślił Komarnicki.

Nasz rozmówca przyznał również, że niektóre wyścigi obserwował z dużym niepokojem. - Wszyscy wpadali w koleiny. Współczuję zawodnikom, bo na pewno trudno jest non stop myśleć o tym, jak omijać dziury, zwłaszcza w meczu o takiej stawce. Niewiele brakło, żeby w bandę wleciał Iversen, który prowadził w jednym z biegów. Wybiło go i przyjechał na czwartej pozycji. Nie to jest jednak problemem. Całe szczęście, że nikt nie skończył tych zawodów z poważniejszym urazem. Ktoś chciał zepsuć piękne widowisko. Było mi przykro, gdy to oglądałem. W pierwszej kolejności jako winnych wskazuję tych, którzy to nadzorowali. Inna sprawa, że wstyd dla tych, którzy taki tor w ogóle przygotowali - dodał na zakończenie Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO Wanda - Orzeł: świetny start Walaska i riposta gości (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: