WP Sportowe Fakty: Pana drużyna, Get Well Toruń, rozbiła 60:30 Betard Spartę. Czy po tym wysokim zwycięstwie jesteście maksymalnie zmotywowani i czujecie się silni?
Martin Vaculik: Myślę, że byliśmy mocno zmotywowani już przed pierwszym meczem. Zwycięstwa oczywiście dodają wiary w siebie, ale porażki też mogą wzmacniać ducha zespołu. Jesteśmy profesjonalistami, a atmosfera w zespole jest dobra. Czy czujemy się silni? Oczywiście. Gdybyśmy czuli się słabi to nie byłoby sensu wyjeżdżać na tor.
Liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana. Spodziewał się pan tego?
- Ekstraligowe rozgrywki w Polsce zawsze stoją na wysokim poziomie, a nie byłoby to możliwe przy dominacji jednego czy dwóch zespołów. Prawda jest taka, że co roku mamy do czynienia z pewnymi przetasowaniami. Ktoś silny w jednym sezonie może zaliczyć gorszy sezon kolejny bez względu na skład.
ZOBACZ WIDEO: Marek Cieślak: czułem się załatwiony i sponiewierany, ale to przetrzymałem
W ten sposób trudno wskazać faworytów.
- Nie ma pewniaków i to jest piękne w tym sporcie. Absolutnie nie jestem zaskoczony tym jak wygląda liga polska.
W sobotę był półfinał kwalifikacji do GP 2017 w Gorican. Jest pan zadowolony ze swojego występu? Czego zabrakło do awansu?
- Oczywiście, że nie jestem zadowolony. Właściwie to jestem zły. Były złe decyzje,
zmiany motocykla, błędy. Koniec końców udało mi się wywalczyć miejsce rezerwowe, ale wiemy, że nie jest to zbyt wielka pociecha. Na chwilę obecną pozostaje mi po prostu uczyć się na błędach.
4 czerwca finał Speedway Best Pairs w Ostrowie Wielkopolskim. Boll Team powalczy o 3. miejsce? Jest w waszym zasięgu?
- Na pewno powalczymy o najwyższe cele. Te zawody mają świetną formułę i organizację, do tego przyciągają wielu kibiców, w tym również nowych fanów czarnego sportu.
Dzień po tych zawodach, 5 czerwca, przed Get Well Toruń mecz z ROW-em Rybnik u siebie. Będzie powtórka z meczu z Betard Spartą?
- Jak już mówiłem, to tylko dmuchanie balonika. Liga jest wyrównana, każdy może powalczyć. Andreas Jonsson czy Grisza Łaguta to nie są przecież chłopcy do bicia, do tego mocna druga linia. Oczywiście zrobimy wszystko, żeby nasi kibice mogli na koniec dnia cieszyć się z wygranej.
Na koniec zapytam o pana podejście do występów w tym sezonie. Wiele startów pomaga czy czasem przeszkadza?
- Każdy zawodnik jest inny i potrzebuje indywidualnego podejścia. Są tacy, którzy jeżdżą we wszystkich ligach: szwedzkiej, duńskiej czy angielskiej. Inni ograniczają swoje starty. Zawody indywidualne są oczywiście potrzebne, czasem jest to forma treningu, innym razem potrzeba udowodnienia sobie samemu pewnych rzeczy. Dodatkowo każdy zawodnik chce zdobywać tytuły międzynarodowe jak mistrzostwo świata czy Europy.
A jak to jest w pana przypadku? Nie ma czasem myśli, by trochę czasem ograniczyć np. występy indywidualne?
- Ja nie jeżdżę w Anglii, Danii, Czechach czy Niemczech. Nie sądzę, abym miał za dużo występów indywidualnych. Staram się znaleźć tutaj pewnego rodzaju równowagę.
Rozmawiał: Radosław Wesołowski