Szczęście w nieszczęściu Pawła Przedpełskiego. "Życzę Maksowi dużo zdrowia"

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz

Po tym jak Paweł Przedpełski nie zakwalifikował się do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów wydawało się, że jeden z głównych celów na ten sezon nie zostanie przez niego osiągnięty. Kontuzja Maksyma Drabika sprawiła, że szanse powróciły.

Paweł Przedpełski nie poradził sobie w trudnych warunkach, jakie panowały na stadionie w Manchesterze, gdy rozgrywano turniej kwalifikacyjny do finałów IMŚJ. Firma One Sport, która jest organizatorem tych rozgrywek, nie zdecydowała się na przydzielenie dzikiej karty wychowankowi toruńskiego klubu. Niestety, w skutek feralnego wtorku w Szwecji, szanse na występ i walkę o złoty medal stracił Maksym Drabik. Teraz jego miejsce zajmie właśnie Przedpełski.

- Dla mnie to jest szczęście w nieszczęściu. Szkoda, że akurat w takich okolicznościach, no ale tak się złożyło, że byłem pierwszym oczekującym. Teraz wskakuję w miejsce Maksyma Drabika, będę za niego jechał w tych rozgrywkach, życząc mu szybkiego powrotu do zdrowia - komentuje Przedpełski. - Dla mnie to są kolejne zawody. Nie ma żadnych zmian. Po prostu to o trzy turnieje więcej w moim sezonie i tyle - dodaje.

Przed Get Well Toruń dwumecz z ROW-em Rybnik. Beniaminek miał być rywalem Aniołów w pierwszej kolejce, ale na skutek problemów z pogodą mecz w Rybniku został przełożony na 12 czerwca, a tydzień wcześniej obie drużyny spotkają się na Motoarenie. Ewentualne pięć punktów zdobyte przez toruńską ekipę postawiłoby ją w bardzo komfortowej sytuacji, ale zarówno Przedpełski, jak i cała reszta wiedzą, że szczególnie na rybnickim torze czeka ich niezwykle ciężka przeprawa.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 39. Marek Cieślak: nie mogłem pisać bzdur, że w żużlu wszystko jest piękne [1/3]

- Jedyne co widziałem jeśli chodzi o ten tor, to skróty w telewizji. Geometrycznie nie wygląda źle. Rozmawiałem też z innymi zawodnikami, którzy mieli przyjemność tam jeździć, więc nie ma jakiegoś narzekania na ten tor. Na pewno jest lepszy niż w zeszłym roku. Ja tam miałem okazję jechać w mistrzostwach Europy. Wtedy ta nawierzchnia była ciężka, bo akurat była po sporych opadach deszczu. Teraz jestem przekonany, że jest dużo lepiej - podkreśla junior Get Well Toruń.

W zespole najbliższego rywala Aniołów występuje od tego sezonu Grigorij Łaguta. Rosjanin ma za sobą niezbyt udane poprzednie rozgrywki, w których ścigał się dla KS Toruń. Z kolei Andreas Jonsson, zdobywał z Apatorem Toruń mistrzostwo Polski w 2001 roku. - Znamy się bardzo dobrze. Z Griszą to dotyczy wszystkich, bo jeździł u nas w zeszłym roku, a ja dodatkowo jeżdżę z nim w Eskilstunie. Wszyscy mamy ze sobą kontakt, ale są jednak naszymi rywalami. Jest to z pewnością drużyna, która oddaje serce na torze. Na pewno będzie fajne spotkanie - zapewnia Przedpełski.

Początek niedzielnego meczu zaplanowano na godzinę 17:00.

Źródło artykułu: