Faworytem spotkania w Tarnowie zdecydowanie była drużyna gości, która w zawodach potwierdziła swoją wyższość. Jaskółki mimo to nie złożyły broni i do meczu miejscowi podeszli z nastawieniem walki o zwycięstwo. Początek w wykonaniu podopiecznych trenera Pawła Barana był naprawdę udany, lecz później do głosu doszli przyjezdni.
- Przegraliśmy po dobrym meczu. Wynik cały czas był na styku. Robiliśmy, co mogliśmy, ale jednak nie udało nam się wygrać. Trudno na gorąco rozpatrywać, co było tego przyczyną. Przyjechał do nas lider tabeli i drużyna, która nie przegrała w tym roku jeszcze spotkania. Wiedzieliśmy, że będzie nam ciężko, ale podeszliśmy do tego meczu z myślą o zwycięstwie. Niewiele nam brakowało. Prawie się udało, ale prawie robi wielką różnicę - skomentował na gorąco Piotr Świderski.
Zawodnik Unii Tarnów wywalczył w tym spotkaniu 4 punkty, dlatego nie do końca mógł być zadowolony ze swojej postawy. Spisywał się jednak na tyle dobrze, że wydawało się, iż trener Paweł Baran desygnuje go do jazdy w wyścigu czternastym. Tymczasem dość niespodziewanie postawił on na Mikkela Michelsena, lecz ten manewr nie przyniósł spodziewanego efektu. - Starałem się, jak mogłem. Na pewno można było pojechać lepiej. Teraz można sobie gdybać, co byłoby gdybym pojechał w wyścigu czternastym. Ja w każdym razie byłem nastawiony na start w tym biegu. Zrobiłem zmiany w sprzęcie po moim ostatnim starcie, bo gdzieś tam straciłem odpowiednią prędkość. Trener zadecydował jednak inaczej. Szkoda, że mu się akurat nie udało z tą decyzją, bo jesteśmy drużyną i to wynik zespołu jest najważniejszy - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota trafił w sedno? "Największym problemem żużla nie jest tytan i tłumiki"