Nicolai Klindt był jednym z pierwszych zawodników, którzy podpisali kontrakt z - wtedy jeszcze II-ligowym - Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa. Duńczyk uzasadniał ten krok chęcią regularnej jazdy w lidze polskiej, gdyż w poprzednich sezonach nie był podstawowym zawodnikiem swoich drużyn. - Lubię tor tutaj i wiem, że to mi pomoże zrealizować cel, jakim jest nabycie pewności siebie. Kiedy dowiedziałem się, że będziemy występować w pierwszej lidze, wybór był dla mnie oczywisty - mówił przed startem sezonu Klindt.
Duńczyk musiał jednak długo czekać na swoją szansę. Włodarze Włókniarza zdecydowali, że w pierwszych meczach sezonu obowiązywać będzie koncepcja składu z sześcioma Polakami i jednym obcokrajowcem. Jednak już po dwóch meczach w Częstochowie zaczęto odchodzić od tego pomysłu i dawano szansę jazdy nie tylko Tomasowi H. Jonassonowi, ale również Jacobowi Thorssellowi i Nicolaiowi Klindtowi, a ci nie zawodzili oczekiwań.
Kiedy Klindt po raz pierwszy znalazł się w awizowanym składzie Eko-Dir Włókniarza, wielu kibiców Lwów krytykowało tę decyzję sztabu szkoleniowego. Duńczyk zadebiutował w barwach częstochowskiego klubu w Bydgoszczy i zdobywając 6 punktów i dwa bonusy walnie przyczynił się do wyjazdowego zwycięstwa. Od tego czasu Klindt regularnie startuje w zespole z Częstochowy i wyrasta na jednego z liderów Włókniarza.
ZOBACZ WIDEO Włókniarz - Lokomotiv: Włókniarz zapewnia sobie wygraną (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Wysoką formę potwierdził podczas spotkania z Lokomotivem Daugavpils, w którym zdobył 14 punktów i imponował dobrymi startami oraz skuteczną jazdą na dystansie. Klindt tylko raz musiał uznać wyższość rywala, receptę na pokonanie Duńczyka znalazł jedynie Maksim Bogdanow. Duńczyk do tej pory wystąpił w pięciu spotkaniach Lwów i zdobył w nich 42 punkty i trzy bonusy w 25 wyścigach, co przełożyło się na średnią na poziomie 1,800.
- To był dobry mecz dla naszej drużyny. Bardzo pomogli nam juniorzy, którzy spisali się dużo lepiej niż młodzieżowcy Lokomotivu. Hubert Łęgowik i Oskar Polis zaliczyli dobre występy, potrafili wygrywać podwójnie. Cieszę się, że udało mi się zrehabilitować po niezbyt dobrym ostatnim meczu w Rzeszowie. Po starciu z Lokomotivem jestem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji - powiedział Klindt.
Nic w tym dziwnego, gdyż Klindt w tym sezonie jest najskuteczniejszym z obcokrajowców Eko-Dir Włókniarza, choć przed sezonem nie był on wskazywany jako pewniak do podstawowego składu. W dodatku notował kiepskie występy w Anglii, co nie zachęcało do dania mu szansy w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Klindt jednak nie zawiódł i spłaca kredyt zaufania jakim go obdarzono.
Od czasu debiutu w barwach Włókniarza, Klindt nie pojechał tylko w Rawiczu, gdzie Lwy rywalizowały w krajowym składzie. Duńczyk zrozumiał decyzję klubu i nie miał żadnych pretensji, że nie pojechał w potyczce z Niedźwiadkami. Biorąc pod uwagę formę i zachowanie innych obcokrajowców, to właśnie Klindt wydaje się teraz najpewniejszym punktem Lwów wśród zawodników zagranicznych i zyskał sympatię kibiców.