Niesamowity wyczyn Łogaczowa. W kilka dni pokonał ponad 20 tysięcy kilometrów

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Siergiej Łogaczow

Żużlowcy podróżują wiele. Ale tylko niektórzy łączą starty w Europie z rozgrywkami na "drugim krańcu świata". Do tego grona należy m.in. Siergiej Łogaczow.

To, co zrobił w minionym tygodniu Siergiej Łogaczow jest wprost niewiarygodne. Jeszcze tydzień temu był w Krośnie, gdzie miejscowy KSM podejmował Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Nazajutrz wsiadł w samolot, by przez Moskwę polecieć do mieszczącego się na "drugim krańcu świata" Władywostoku, gdzie we wtorek i czwartek były zaplanowane mecze ligi rosyjskiej. W piątek powrócił do Europy. W sobotę ścigał się już w półfinale eliminacji do Grand Prix we włoskim Lonigo. Później przez całą noc wracał samochodem przez pół Europy, by zdążyć na niedzielny mecz KSM-u z Polonią Bydgoszcz. Zdążył.

- Mecz był naprawdę ciężki. Miałem w ostatnim tygodniu strasznie dużo zawodów. Krosno, Władywostok, Lonigo i znowu Krosno. Przyjechałem do Krosna przed południem ze swoim mechanikiem. Byłem bardzo zmęczony. Samochodem zrobiłem w tym tygodniu 4000 kilometrów. Jeśli wliczyć w to samolot, to byłoby razem jakieś 20 tysięcy albo i więcej - powiedział po niedzielnym spotkaniu Siergiej Łogaczow.

KSM Krosno ostatecznie wygrało z Polonią Bydgoszcz 47:43. Podkarpackie Wilki wykonały tym samym spory krok w kierunku utrzymania w Nice PLŻ. Łogaczow jeździł w tym spotkaniu ze zmiennym szczęściem. Słabiej wychodził spod taśmy, ale na dystansie nie dawał za wygraną. - Ciężko mi było jechać. Czułem po sobie to zmęczenie. Poza tym, tor był inny niż w poprzednich meczach czy na treningach - stwierdził Łogaczow, który zdobył dla swojej drużyny 8 punktów.

Tor faktycznie mógł zaskoczyć miejscowych zawodników. W Mieście Szkła przed meczem nieustannie mżyło. Do tego dochodzi również niższa niż zwykle temperatura powietrza. Takiego zdania był chociażby Mirosław Jabłoński, lider krośnieńskiej drużyny, ale także sam Łogaczow. - Było zimno i nie mogłem nastroić motorów. Na każdy wyścig miałem inne ustawienia, cały czas ich szukałem. Kolejny mecz mamy w Łodzi. Jeździłem tam już kiedyś na treningu - zakończył 21-letni Rosjanin.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Rząsa: Robert Lewandowski udźwignął ciężar opaski kapitana (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
RECON_1
6.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrzac na robione kilometry to mam nadzieje ze przy sprzedazy auta nie bedzie gmerane przy liczniku:P 
avatar
neomis
6.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Siergiej, będą z ciebie ludzie. Tylko nie dogaduj się z Witkiem w Łodzi.