Get Well Toruń przegrał w minioną niedzielę z MRGARDEN GKM-em Grudziądz na wyjeździe 51:39. Ekipa z Grodu Kopernika cieszy się, że po słabym środku spotkania zawodnikom udało się osiągnąć wynik gwarantujący realną walkę o punkt bonusowy. - O tym jak trudno jest wygrać w Grudziądzu przekonaliśmy się nie tylko my, ale również inne zespoły. Całe szczęście, że po bardzo słabym środku meczu, gdzie wynik zaczął wyglądać naprawdę źle, pojechaliśmy na tyle dobrze, że pozwala nam to jakoś realnie myśleć o punkcie bonusowym. Ciężko jeździ się w Grudziądzu, ale wynik spotkania Sparty Wrocław z Unią Leszno też pokazuje, jak ciężko jest o punkty w meczach wyjazdowych - ocenia menedżer gości, Jacek Gajewski.
Asem w rękawie miał być doskonale znający tor w Grudziądzu, Artur Mroczka. Wychowanek miejscowego klubu jednak nie zachwycił i zdobył tylko punkt z bonusem. - Wspominałem o tym już przed meczem, że to jest jego największy problem. Bardzo dobrze radzi sobie na treningach i grudziądzki tor zna znakomicie. Jednak mamy już lipiec i mocno zaawansowany sezon. W zasadzie większa część rozgrywek jest już za nami i ciężko wejść w jazdę na poziomie ekstraligowym. Tym bardziej na tak ciężkim terenie w Grudziądzu. Mimo tego próbował i walczył. Punkty może nie do końca odzwierciedlają to co pokazał. Podczas lipcowej przerwy musi zadbać o to, żeby regularnie startować w oficjalnych zawodach. Bez tego ciężko będzie mu nawiązać równorzędną walkę z rywalami - uważa opiekun zespołu z Grodu Kopernika.
Jedną z wiodących postaci gości okazał się mający ostatnio problemy sprzętowe, Martin Vaculik. Słowak udowodnił swoim występem przy Hallera, ze wraca na właściwe tory. - Mam nadzieję, że tak to wszystko będzie w jego przypadku dalej wyglądać. Trochę szkoda, że słabszy mecz w Grudziądzu zaliczył Greg Hancock, bo moglibyśmy osiągnąć jeszcze lepszy wynik. Tak to niestety wygląda w tym roku, że lepsze mecze są przeplatane słabszymi - twierdzi Gajewski.
Niekwestionowanym liderem tegorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi jest Stal Gorzów, która jest już pewna awansu do rundy play-off. W ocenie Gajewskiego o pozostałe trzy miejsca gwarantujące walkę o medale, szykuje się ciekawa walka. - Oprócz Stali Gorzów są pojedyncze przypadki zwycięstw gości. Ważną kwestią jest walka o punkty bonusowe, bo one mogą ułożyć sytuację w tabeli. Trzeba również poczekać, żeby niektóre drużyny odrobiły zaległości. Szykuje się bardzo ciężki i wyrównany bój o trzy miejsca w play-off. Gorzowianie na pewno zakończą rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, ale wytypować resztę jest naprawdę ciężko. Chociaż uważam, że my nie jesteśmy w złej sytuacji i jeżeli będziemy wygrywać u siebie, dorzucając przy tym dwa lub trzy bonusy, to mamy realne szansę, żeby wejść do czwórki z drugiego miejsca - twierdzi.
Kolejne spotkanie torunianie odjadą dopiero 31 lipca w Tarnowie. Miejscowa Unia walczy o utrzymanie i przystąpi do tego spotkania z nożem na gardle. - Tarnowianom jeździ się coraz trudniej. Wiadomo, że Unia ma swoje dość mocne problemy personalne, sportowe i związane z tym co stało się w trakcie sezonu. Będziemy chcieli wygrać ten mecz, bo zaliczka z pierwszego meczu w Toruniu jest niewielka. Mamy zawodników, którzy w ostatnich latach spisywali się dobrze na tym torze i mam nadzieję, że uda nam się wywieźć stamtąd zwycięstwo - kończy menedżer klubu z Torunia.
ZOBACZ WIDEO "Zwycięstwo z Polską stworzyło portugalski zespół" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}