Sparta wciąż liczy na play-off. "Bonus z Unią Leszno nie wystarczy"

Betard Sparta Wrocław przegrała ze Stalą w Gorzowie 42:48. Wrocławianie wciąż jednak widzą szansę na awans do fazy play-off. Trener tej drużyny zdaje sobie jednak sprawę, że będzie to niezwykle trudne.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Ciekawy pojedynek obejrzeli kibice, którzy w niedzielę wybrali się na Stadion im. Edwarda Jancarza. Tym razem gospodarze nie mieli łatwej przeprawy i losy pojedynku, a także punktu bonusowego, rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce. - Gorzowianie pojechali doskonały mecz. W 14. wyścigu wszystko się rozegrało źle dla nas i przegraliśmy. Wypada podziękować mojej drużynie, która zrobiła wszystko, żeby stworzyć piękne widowisko. Wynik mówi sam za siebie - podsumował pojedynek ze Stalą Gorzów Piotr Baron.

Szkoleniowiec Betard Sparty Wrocław nie szukał winnych porażki, choć nie wszyscy jego zawodnicy pojechali na miarę swoich możliwości. - Zabrakło nam czterech punktów. Gdyby drużyna zrobiła cztery punkty więcej, to byśmy ten mecz wygrali. Przegraliśmy jako zespół. Każdy z chłopaków dał z siebie wszystko - bronił swoich podopiecznych trener.

Pochwalony został za to Tai Woffinden, który po wyczerpującym i radosnym dla Brytyjczyków finale Drużynowego Pucharu Świata po raz kolejny pokazał wysoką klasę. - Woffinden pojechał doskonale w sobotę. W niedzielę, pomimo zmęczenia, też zrobił dobry wynik. Należą mu się za to gratulacje - przyznał Baron.

Oprócz Brytyjczyka pretensji na pewno nie można było mieć do Vaclava Milika. Pozostali mieli jednak spore problemy, szczególnie Adrian Gała, który nie ukończył żadnego z wyścigów. - Defekty Gały może były dziwne, ale starał się, jak mógł - tłumaczył trener Sparty. - Na gorąco wniosków nie wyciągamy. Mamy czas, by przeanalizować mecz, porozmawiać i będziemy to robić, ale nie publicznie, a w swoim gronie - dodał.

ZOBACZ WIDEO Piotr Chrapkowski: na tym etapie nie myśli się o zwycięstwach (źródło TVP)

Wrocławianom wciąż czkawką odbija się brak Maksyma Drabika. - Maksa nie było i jest jak jest - skwitował były żużlowiec, wychowany w toruńskim Apatorze.

Mecz w Gorzowie miał niezwykle szybkie tempo, a wszystko przez niesprzyjające prognozy pogody. Kilka wyścigów żużlowcy odjechali w strugach deszczu. W parkingu trzeba było się spieszyć, by za wszystkim nadążyć. - Taki jest żużel. Zawsze jest pośpiech. Zawodnicy czasem jadą bieg po biegu. To zupełnie normalne. Pogoda jest, jaka jest i musieliśmy podgonić zawody. Trzeba się było brać do roboty. Wszystko sprawnie poszło - skomentował szkoleniowiec ekipy z Wrocławia.

Do końca rundy zasadniczej pozostały trzy mecze, a do czwartego w tabeli MRGARDEN GKM-u Grudziądz Betard Sparta traci cztery punkty. Wciąż są więc szanse na play-off, ale nie wszystko zależy tylko od wrocławian. - Szansa zawsze jest. Trzeba jechać do końca i zobaczyć, jak te mecze się poukładają. Mamy jeszcze dwa mecze w Poznaniu, które musimy zdecydowanie wygrać i jedziemy jeszcze do Leszna. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Myślę, że sam bonus z Unią Leszno nie wystarczy - zakończył Piotr Baron.

Przypomnijmy, że z Fogo Unią Leszno Spartanie wygrali w Poznaniu 58:32. Wspomniane domowe spotkania to będą starcia z Unią Tarnów i Get Well Toruń.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×