Podczas zawodów Elite League pomiędzy Leicester Lions a Poole Pirates doszło do upadku Hansa Andersena. W szóstym wyścigu w Duńczyka uderzył Max Fricke. W wyniku tego zdarzenia doszło do złamania kości śródręcza u Andersena. Okazało się, że nie obędzie się bez ingerencji chirurgicznej. Lider Orłów 9 września poddał się operacji w Łodzi.
Kontuzja wykluczyła żużlowca z udziału w Grand Prix Challenge w Vetlandzie oraz meczu 18. kolejki Nice Polskiej Ligi Żużlowej pomiędzy Orłem Łódź a Stalą BETAD Leasing Rzeszów. Ze względu na uraz ręki Andersen nie pojawi się również na pierwszym meczu finałowym. Prezes łódzkiego klubu ma jednak nadzieję, że uda mu się wystąpić w drugim spotkaniu z Lokomotivem.
- Hans Andersen nie wystąpi w pierwszym meczu, który odbędzie się w Daugavpils. Nasz zawodnik przeszedł niedawno operację ręki w Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Liczymy na to, że podczas drugiego meczu, który odbędzie się 25 września, Duńczyk wyjedzie na nasz tor - powiedział Witold Skrzydlewski.
Hans Andersen jest jednym z filarów łódzkiej drużyny. Na stadionie przy ulicy 6. Sierpnia 71 czuje się jak ryba w wodzie. Podczas 5. kolejki Nice PLŻ pobił rekord toru przyjeżdżając na metę z czasem 65,85. Kibice musieli czekać aż osiem lat na ten moment. W najbliższym czasie dowiemy się czy "Ugly Duck" zażegnał problemy z ręką i wystąpi chociaż w jednym z meczów finałowych.
ZOBACZ WIDEO: Magnus Zetterstroem: Jestem rozdarty, połowa mnie chce zostać przy żużlu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}