Do całego zdarzenia doszło po meczu półfinałowym PGE Ekstraligi, który odbywał się 11 września na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. Okazuje się, że bus z kibicami Betard Sparty Wrocław został zaatakowany na obwodnicy Międzyrzecza, w drodze na Dolny Śląsk.
- Cała sytuacja była bardzo niebezpieczna. Jeszcze w czasie jazdy pojazd z pseudokibicami Stali zaczął wykonywać niebezpieczne manewry. Następnie, na zwężeniu, samochód ten stanął w poprzek drogi, blokując tym samym busa z kibicami Sparty. Zamaskowani mężczyźni wyszli z pierwszego pojazdu i zaczęli uderzać w busa wrocławian, chcąc zmusić ich do tego, by ci opuścili samochód. Kierowca zachował się jednak bardzo przytomnie. Ruszył z miejsca i wykorzystując niewielką lukę pomiędzy blokującym go pojazdem a barierami ochronnymi, pojechał dalej. Pojazd wrocławian został co prawda lekko porysowany, ale uciekli pseudokibicom, a następnie poinformowali policję - opisuje zdarzenie rzecznik międzyrzeckiej policji, mł. asp. Justyna Łętowska.
Do pierwszych zatrzymań doszło już następnego dnia. - Ostatecznie ujęliśmy pięciu młodych mężczyzn. Są oni w wieku od 16 do 18 lat - dodaje rzecznik międzyrzeckiej policji. Pseudokibice usłyszeli już zarzuty uszkodzenia mienia oraz zmuszania do określonego zachowania i usiłowania pobicia. Grozi im za to do 5 lat więzienia. Najmłodszy z mężczyzn - 16-latek, będzie odpowiadać przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich. Po przeprowadzeniu oględzin uszkodzeń pojazdu wrocławian, straty wyceniono na 10 tysięcy złotych.
Sprawa jest rozwojowa i policja nie wyklucza dalszych zatrzymań. Kolejnych informacji należy się spodziewać w nowym tygodniu.
ZOBACZ WIDEO: Działo się na konferencji w Łodzi. Zobacz wymianę zdań prezesa z trenerem
Zapewne w autobusie sami ultrasi bez nastawienia na jakikolwiek dym...