Przemysław Termiński: Vaculik przejmował się głupotami. Źle czuł się z tym, że mu nie idzie

Martin Vaculik skomentował swoje rozstanie z Get Well Toruń. Mówił, że nie spełnił oczekiwań i nie tak sobie wyobrażał przygodę z tym klubem. Właściciel klubu Przemysław Termiński zdradza, że Słowak za wysoko powiesił sobie poprzeczkę.

Okazuje się, że Martin Vaculik liczył, że będzie w Toruniu jeździł na poziomie średniej biegopunktowej 2,2. - A tymczasem od początku nic mu się nie układało i psychicznie źle się z tym czuł - mówi Przemysław Termiński, właściciel Get Well Toruń. - Moim zdaniem za bardzo się tym wszystkim przejął. Trochę jakby pokazał, że nie ma charakteru. Jak to się nie zmieni to on nigdy nie zostanie mistrzem świata - uważa Termiński.

Mówi się, że duży wpływ na decyzję Vaculika miało to, że właściciel klubu zrugał go po słabym meczu wyjazdowym rundy zasadniczej ze Stalą Gorzów. - Nie powiem, że moje słowa nie zrobiły na nim wrażenia - opowiada Termiński. - Normalny facet otrzepałby jednak kurz i poszedł dalej. W życiu tak jest, że czasami padają męskie słowa. Martin nie powinien się takimi głupotami przejmować - przekonuje właściciel Get Well.

A czy Termiński przejął się słowami Roberta Dowhana, który napisał w mediach społecznościowych, że Vaculik dogadał się ze Stalą przed meczem finałowym? - Nie chcę tego komentować. Jestem w żużlu dwa lata, Dowhan jest naście, więc jemu wolno, bo wie więcej. Na pewno dwa finałowe biegi Martin pojechał słabiej, straciliśmy przez to pięć punktów, ale mam nadzieję, że jest tak on mówi, czyli że do rozmów doszło po finale - kończy Termiński.

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: