Dla wielu osób podpisanie przez Get Well Toruń kontraktu z Grzegorzem Walaskiem było dużym zaskoczeniem. W minionym sezonie ten zawodnik był już związany umową z ekipą z Motoareny, ale w trakcie rozgrywek wybrał wypożyczenie do Krakowa. Później Walasek wspominał o chęci zakończenia kariery. Żużel wyraźnie nie sprawiał mu już radości.
W okresie transferowym sprawy przybrały nieoczekiwany bieg. Get Well postanowił, że to Walasek ma zastąpić w drużynie Martina Vaculika. Nie jest to oczywiście jedyna opcja, bo w kadrze są także Michael Jepsen Jensen i Jack Holder, ale menedżer Jacek Gajewski nie ukrywa, że duże nadzieje wiąże z doświadczonym Polakiem. - Walasek podjął chyba w tym roku złą decyzję odchodząc do Krakowa. Wydaje mi się, że gdyby się wstrzymał, to pewnie wywalczyłby sobie miejsce w składzie naszego zespołu. Mógł nawet startować w większości spotkań. Rozmawiałem z nim bardzo dużo. Grzegorz po rocznej przygodzie w pierwszej lidze chyba przekonał się, że to nie jest dla niego najlepsze miejsce. On w tej chwili wie, że rok 2017 zdecyduje o tym, czy będzie nadal jeździć na żużlu. Jeśli nie pojedzie u nas dobrego sezonu, to może zrobić to, co po cichu deklarował - tłumaczy w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Gajewski.
Walaskowi w ostatnich latach brakowało również stabilizacji finansowej. Zawodnik często dokonywał złych wyborów i później musiał martwić się o regularne wypłaty. W Toruniu ma odzyskać w tej kwestii spokój. - To wcale nie jest zawodnik wypalony. Ma ogromne doświadczenie i spore umiejętności. Widzę, jak buduje swoje przygotowania. Chodzi zarówno o sprzęt, jak i jego formę fizyczną. Bardzo poważnie zaczyna wyglądać również jego team. Uważam, że to może być dla niego dobry albo i nawet bardzo dobry sezon - przekonuje menedżer torunian.
ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...
{"id":"","title":""}