Jeśli PGE Ekstraliga postawi na swoim, to od sezonu 2018 kluby mogłyby nadal kontraktować nieograniczoną liczbę żużlowców walczących o medale mistrzostw świata i Europy, ale w meczu mogłyby wystawić tylko jednego z nich. - Mam nadzieję, że to tylko przymiarki, które nie wejdą w życie. Nie wiem, skąd ludzie biorą takie pomysły - mówi nam Jacek Gajewski. - Nie mam pojęcia, co te ograniczenia mają na celu. Najpewniej chodzi o zawładnięcie jak największym obszarem kalendarza. To się jednak kłóci z nazywaniem rozgrywek najlepszą ligą świata. Za tym musi iść odpowiednia wartość sportowa - dodaje menedżer Get Well Toruń.
W środowisku zdania na temat możliwych działań Ekstraligi są podzielone. Jedni je popierają, bo twierdzą, że liga, która płaci najwięcej, musi dyktować warunki. Nie brakuje jednak opinii, że za chwilę w światowym żużlu może dojść do potężnego konfliktu. Mówi się, że inne federacje są już rozgoryczone tematem oświadczeń (Ekstraliga zażądała ich od żużlowców startujących w innych ligach) i nie będą spokojnie przyglądać się poczynaniom Polaków, które są sprzeczne z ich interesami. Jeden z działaczy powiedział nam, że nie będzie zdziwiony, jeśli żużlowcy zagraniczni nie będą z czasem otrzymywać zgód na występy w Polsce.
Jacek Gajewski o konkretnych ruchach innych federacji mówić nie chce, ale spodziewa się, że do nich dojdzie. - Konflikt już jest, a teraz może pojawić się dodatkowe źródło. Spodziewam się reakcji innych federacji a nawet FIM. Nie możemy robić wszystkiego w oderwaniu od tego, co jest wokół nas. A jak słyszę, że muszą się do nas dopasować, bo najwięcej płacimy... To jest idiotyczny argument. Równie dobrze można podejść do tematu w odwrotny sposób. Najwyraźniej jesteśmy durni i przepłacamy. Przecież zawodnicy w innych krajach potrafią jechać za 25 czy 30 procent tego, co w Polsce - przekonuje.
Menedżer Get Well rozumie chęć zabezpieczenia polskiego interesu. Popiera również przepis o mniejszej liczbie lig, w których startują żużlowcy, choć fanem samych oświadczeń nie jest. Jak jednak twierdzi, niektóre sprawy zaszły za daleko. - Wygląda to trochę tak, że ze wszystkimi wokół zaczynamy wojować. Zdarzało się, że zawodnicy sami rezygnowali z walki o tytuł mistrza świata, ale to były sporadyczne przypadki. Te ograniczenia to trochę kuriozum. W żadnej innej dyscyplinie nikt nie musi wybierać, czy chce walczyć o tytuł mistrza świata, Europy czy dobrze zarobić wygrywając rozgrywki ligowe w danym kraju - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Gol Kamila Glika! AS Monaco kontynuuje marsz po tytuł - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Nastąpi/nastąpiłoby odejście zawodników - z GP, czy z ekstraligi?
Moim zdaniem jet problem i to duży.
20-30 lat temu władze żużla bez problemu wpisywały w kalendarz nawet 22 terminy ligowe i to wszystkie w niedzielę albo w święta a przy tym nie groziło odwołanie meczy bo gdzieś jadą jakieś eliminacje czy inne badziewie o puchar sołtysa. Teraz nie ma nawet 10 takich terminów. Nawpychano mnóstwo imprez niemal w każdy wekend.
Co kolejkę mamy informację, że jak jakieś zawody FIM lub europejskie się nie odbędą to kilka meczy zostanie odwołanych. Wówczas psioczymy ,że to wstyd iż nasza liga się na to zgadza.TV też się to nie podoba. Weżcie kalendarz FIM-owski na rok 2017 i spróbujcie znależdż w nim jakiś porządek i logikę. Wiele razy znależdż można pradziwe "kwiatki". Otóż 3 eliminacje do GP sa w jednym terminie ale czwarta już nie . Dlaczego?
Podobnie jest w SEC czy zawodach juniorskich . Mam pytanie do was, koledzy kibice:
Czy nie można zorganizować tych pierwszych eliminacji do GP w tym samym terminie co majowe lub czerwcowe GP ? Wystarczy zawodników z GP rozstawić w półfinałach eliminacji, W końcu nie jest ich tak dużo.
Czy challenge do SEC nie można również wsadzić przy GP ?
Nigdy żaden z zawodników na tym szczeblu SEC nie jedzie w GP.
Kolejna sprawa- juniorzy- powinny jeżdzić zawsze w terminie GP czy finałów SEC. Gdyby wprowadzono takie porządki to naprawdę nikt by nie stracił a Polacy siedzieli by cicho mając kilkanaście "czystych " wekendów na EL. To się nam nalezy jak psu buda. Czytaj całość