Biało-zieloni do towarzyskiego spotkania z zielonogórzanami podeszli w nieco eksperymentalnym składzie, ponieważ w ich zestawieniu zabrakło Mateja Zagara oraz Leona Madsena. Pod nieobecność tych dwóch zawodników wyróżniali się Andreas Jonsson i Rune Holta. Szwed imponował szybkością na torze oraz lekkością, z jaką wyprzedzał rywali. W jednym z biegów wyraźnie sprawdzał możliwości owalu w Częstochowie, bo jechał torem jazdy, na który nie decydował się ani on wcześniej, ani żaden inny zawodnik. Z kolei Holta, mocno przeziębiony, prezentował się tak, jakby w ogóle nie miał przerwy po sezonie w roku 2016.
Marek Cieślak, szkoleniowiec Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, w rozmowie z naszym serwisem potwierdzał, że Andreas Jonsson i Rune Holta się wyróżniali. Jego zdaniem Włókniarz z tych dwóch zawodników będzie miał sporo pociechy. Obaj w zeszłym roku reprezentowali ROW Rybnik. To właśnie z tą drużyną Włókniarz zmierzy się na inaugurację PGE Ekstraligi 16 kwietnia.
Podobnego zdania był trener Lwów, Lech Kędziora. Ponadto pozytywne odczucia ma on też po występie Sebastiana Ułamka. - Uważam, że można być zadowolonym z Andreasa Jonssona oraz chorego Rune Holty. No i w końcówce sparingu Sebastian Ułamek też pokazał, że ciężką pracą dochodzi do tego, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi z zielonogórskiego Falubazu - powiedział po sparingu.
Z kolei największy problem częstochowian to juniorzy. W sobotnim treningu punktowanym Oskar Polis i Michał Gruchalski wypadli blado, ale Kędziora zapewnia, że klub natychmiast podejmie kroki, aby ich wesprzeć. - Cóż, problem duży jest z juniorami. Oskar Polis był niedopasowany, nie mógł wygrać startu i był to duży kłopot dla tego zawodnika. Nad tym musimy popracować. Oskar jest startowcem i wartościowym zawodnikiem, człowiekiem, ale musimy mu teraz pomóc. To jest nasze główne zadanie. Tak samo Michałowi Gruchalskiemu, który też ma trochę braków do poziomu ekstraligowego. Będziemy pracować - obiecał Kędziora.
ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela
Skomentował on też występ Karola Barana, dla którego były to pierwsze zawody w barwach częstochowskiego klubu. W jednym z biegów wraz z Andreasem Jonssonem pokonał on między innymi Jarosława Hampela, ale w innych biegach można było zauważyć, że szuka odpowiednich rozwiązań. - Karol też miał przebłysk dobrej dyspozycji. Mógł się czuć obcy na tym torze, bo dotychczas na co dzień tu nie jeździł. Wciąż uczy się tego toru i myślę, że rozczyta ten tor i jak tak się stanie, to już w następnych sparingach pokaże, że idziemy ku lepszemu - powiedział szkoleniowiec klubu z Częstochowy.
Na temat samego treningu punktowanego, który przecież jego drużyna przegrała, trener Włókniarza mówił tak: - Najważniejsze, że ten trening punktowany się odbył. Rywalizowaliśmy z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Myślę, że wynik nie był istotny, ale na pewno te zawody pokazały, że Falubaz jest bardzo mocny. Cała PGE Ekstraliga będzie tak silna jak Falubaz albo i jeszcze lepsza. Natomiast jeśli chodzi o nas, są to początki. Chcemy się przygotować do początku sezonu jak najlepiej.
Wytłumaczył też, że w kolejnych sparingach Włókniarz powinien pojechać w pełnym składzie. Madsen w sobotę udał się do Torunia na zawody Speedway Best Pairs, natomiast Zagar wrócił do ojczyzny, aby przeprowadzić kolejne testy w Lendavie. Włókniarz, nie do końca pewny, że sparing z Falubazem się odbędzie, nie chciał psuć planów Słoweńcowi. - Sądzę, że wszyscy zawodnicy wezmą udział w następnych test-meczach. Przed sezonem wszyscy mówili, że chcą jak najwięcej jeździć w Częstochowie i uważam, że nic nie będzie stało na przeszkodzie, abyśmy w kompletnym składzie pojechali w następnych treningach punktowanych. Chodzi nam o to, aby nasi zawodnicy na naszym torze czuli się bardzo dobrze - powiedział Lech Kędziora.
W Częstochowie naprawdę brakuje nam dobrych juniorów