To nie tak miało być - wypowiedzi po meczu Start Gniezno - RKM Rybnik

To nie tak miało być - stwierdził w wywiadzie zasmucony trener gospodarzy Mirosław Kowalik. Nie tak również wyobrażali sobie inaugurację sezonu wszyscy sympatycy żużla w Gnieźnie. Mimo iż spotkanie dostarczyło bardzo wiele emocji, to goście ostatecznie zdobyli pierwsze w tym sezonie ligowe punkty.

Adam Pawliczek (trener RKM-u): Nie ukrywam, że bardzo zależało mi na zwycięstwie w tym spotkaniu. Był to mój debiut trenerski, także do Gniezna z całym zespołem przyjechaliśmy w bardzo bojowych nastrojach. Podziękowania należą się wszystkim moim podopiecznym, a w szczególności Mariuszowi Węgrzykowi i Ronniemu Jamrożemu. Druga linia trochę zawiodła, lepszego występu spodziewałem się po Marcinie Rempale. Na szczęście w wyścigu nominowanym obudził się Denis Gizatullin, który przywiózł po pięknej walce bardzo cenne trzy "oczka". Z dobrej strony pokazali się młodzieżowcy, szkoda tylko, że szansy na zaprezentowania swoich umiejętności nie dostał Rafał Fleger. Przed nami mecz z Rzeszowem, do którego musimy się solidnie przygotować, aby nie zawieść naszych kibiców, którzy w meczu z Gnieznem wspierali nas swoim dopingiem przez całe spotkanie.

Mariusz Węgrzyk (RKM): Jestem zadowolony z dyspozycji mojej i drużyny, bo mecz jest wygrany, więc czego więcej można chcieć. Na tym twardym i krótkim torze start był bardzo ważny. Mieliśmy bardzo dobre wyjścia spod taśmy i to wykorzystaliśmy. Na dystansie też nie było najgorzej. Muszę powiedzieć, że miałem bardzo dobrze przygotowany sprzęt, więc wszystko w 100 proc. udanie się skończyło.

Ronnie Jamroży (RKM): Plan jaki założyłem sobie przed sezonem został zrealizowany. Dwucyfrowa zdobycz punktowa na torze rywala cieszy i to tym bardziej, że w tym spotkaniu wygraliśmy. Tor w Gnieźnie był bardzo podobnie przygotowany jak podczas sparingu w Ostrowie i to na pewno pomogło mi w dopasowaniu silników. Byliśmy szybsi na startach i jak się później okazało to był klucz do zwycięstwa.

Mirosław Kowalik (trener Startu): To nie tak miało być, szkoda. Jedyne, co możemy zrobić, to pogratulować przeciwnikowi i poszukać punktów na wyjeździe. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo skoro przegrywamy na swoim torze, to jak możemy być lepsi na wyjeździe, ale taki jest sport, tym bardziej żużel. Ja bym tak od razu nie przekreślał naszych szans, było dzisiaj kilka dziwnych przypadków w sensie defektów i kilku błędów. Mam nadzieję, ze dalej będzie tylko lepiej.

Mirosław Jabłoński (Start): Te defekty to złośliwość rzeczy martwych, i tyle. Mogę tylko przeprosić kibiców, działaczy i sponsorów, że dałem takiej d***, za przeproszeniem, w pierwszych dwóch biegach. Można powiedzieć, że tych punktów zabrakło. Do zwycięstwa drużyny zabrakło dwóch punktów, nic więcej. Każdy by zrobił po punkcie więcej, czy ja dwa punkty, czy ktokolwiek, i byłoby dobrze. Musi być lepiej, nie zakładam innego scenariusza.

Krzysztof Jabłoński (Start): Ze swojej zdobyczy punktowej jestem zadowolony, ale z wyniku całego zespołu już nie. Niestety porażka na własnym torze, przed własną publicznością jest smutna. Moi koledzy mieli bardzo dużo problemów z dopasowaniem się do nawierzchni toru, która była inna niż tego się spodziewaliśmy. Musimy w najbliższym czasie wspólnie się spotkać i przeanalizować to spotkanie, by w przyszłości uniknąć podobnych błędów.

Filip Sitera (Start): Myślałem, że w pierwszym biegu będzie lepiej, jednak Kacper został wykluczony, a ja jechałem z czwartego pola. Było zupełnie inaczej niż się spodziewałem, cały zespół potracił kilka punktów. Takie jest życie, pierwszy mecz nie jest najważniejszy, ale jest bardzo ważny, bo zespół ma większą motywację. Musimy teraz nadrobić te punkty w Grudziądzu, bo dziś mieliśmy trochę problemów, Mirek Jabłoński miał duże problemy z motocyklami. Musimy wierzyć, że teraz będzie już dobrze.

Wypowiedzi zebrali Łukasz Kaczmarek i Szymon Kaczmarek.

Komentarze (0)