[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Mecz z Kolejarzem Rawicz był deklasacją w waszym wykonaniu (66:24). Wszyscy pojechali na wysokim poziomie. Będzie ból głowy przed kolejnym meczem odnośnie tego, czy postawić na Adriana Gałę, czy Olivera Berntzona?[/b]
Rafael Wojciechowski, menadżer GTM Startu Gniezno: Oliver Berntzon pokazał, że w meczach wyjazdowych jest niezastąpiony. To mogę powiedzieć w stu procentach. Na pewno będę miał ból głowy odnośnie tego, kogo odstawić od składu. Jakąś koncepcję i przemyślenia mam. Najpierw mamy u siebie mecz z KSM-em Krosno, który pewnie też sporo wyjaśni, a później jedziemy do Poznania. Musimy być w stu procentach przygotowani na rundę play-off. Wtedy nie mogę mieć już żadnego bólu głowy, tylko muszę być w stu procentach pewny, że stawiam na zawodników, którzy są w optymalnej formie.
Koncepcja jest taka, żeby Adrian Gała jeździł w meczach domowych, a Oliver Berntzon na wyjazdach?
Nie, nie do końca tak jest. Liczę, że Adrian wskoczył do składu i będzie w nim już do końca sezonu - zarówno na mecze w Gnieźnie, jak i te wyjazdowe. Zamierzam dać mu tę szansę. Myślę, że z niej skorzysta, bo jest obecnie bardzo szybki. Jeżeli nie będzie problemów sprzętowych, to powinien utrzymać się w składzie do końca sezonu i być naszym silnym ogniwem na play-offy.
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)
Był pomysł, żeby w niedzielę pojechał Norbert Krakowiak. Dlaczego tak się nie stało?
W tej chwili jest on jeszcze poobijany. Po czwartkowym treningu stwierdził, że jeszcze jest obolały. Nie chcieliśmy ryzykować. Zawsze stawiam na zawodników, którzy są w stu procentach sprawni. Norbert na pewno będzie z nami trenował. Być może jeszcze w tym sezonie otrzyma szansę jazdy w naszej drużynie jako gość, a być może znajdzie się inne rozwiązanie na play-offy.
Ostatnio było głośno o waszym klubie ze względu na wybryki kibiców, którzy podczas czterech meczów korzystali z materiałów pirotechnicznych. Jak wysokie są kary nałożone na GTM Start?
Nie możemy bezpośrednio mówić, jakie kary otrzymaliśmy za poszczególne mecze. Jest to sprawa poufna. Jeśli GKSŻ chciałaby podać tę informację to wiadomości publicznej, to zostałoby to zrobione. Mogę tylko powiedzieć, że wszystkie kary razem to kwota rzędu tysięcy złotych, jest to około 20 tys. zł. Wysokości są różne, w zależności od przewinienia. Najbardziej boli kara za mecz w Ostrowie Wielkopolskim. Klub nie zgłaszał zorganizowanej grupy kibiców na to spotkanie. Cieszymy się, że fani jeżdżą za nami, jednak apelujemy o właściwe zachowanie. Zgodnie z regulaminem, odpowiadamy za naszych kibiców na wszelkich stadionach - jeżeli zasiadają w odpowiednim sektorze i identyfikują się z naszą drużyną barwami. Te kary są bardzo bolesne.
Nie żałujecie, że wcześniej nie zaapelowaliście do kibiców? Może udałoby się uniknąć kolejnych wybryków.
To też nasz błąd, wiąże się to z niewiedzą. Nie chodzi o to, że nie wiedzieliśmy, że tych materiałów nie można używać, ale o kary. Praktycznie wszystkie otrzymaliśmy prawie dzień po dniu. Po czterech meczach na torze w Gnieźnie przyszła pierwsza kara, a za chwilę kolejne. One się zsumowały. To nie było tak, że po pierwszym incydencie od razu otrzymaliśmy karę w zawieszeniu czy upomnienie. Dostaliśmy ją, ale za chwilę doszły kolejne sankcje za już odbyte spotkania. Dopiero wówczas mogliśmy wyciągać wnioski. Stąd tyle apeli. Z meczami w Gnieźnie już sobie radzimy. Porozmawialiśmy z kibicami, poczyniliśmy też kroki związane z ochroną i policją. Nie chcę mówić o tym wszystkim, co wprowadziliśmy.
Nie mamy jednak wpływu na to, co dzieje się na wyjazdach. Na pewno będziemy prosić o umorzenie lub zawieszenie kary za mecz w Ostrowie Wielkopolskim. Resztę prawdopodobnie będziemy musieli zapłacić do 15 sierpnia. Taki jest termin, abyśmy mogli przystąpić do play-offów. Te kary nas bolą, bo jest to dodatkowy wydatek. Nie wiem, czy mamy tyle wpływów z dzisiejszego meczu, ile wyniosą nas kary. Myślę, że każdy z kibiców, który identyfikuje się z klubem i chce, aby on jak najlepiej działał, musi zdawać sobie sprawę z tego, że nie należy korzystać z materiałów pirotechnicznych.
Uważam, że przed rundą finałową możemy się spotkać i ustalić jakiś wspólny sposób oprawy meczowej, żeby była ona równie ciekawa i interesująca.
W trakcie meczu z Kolejarzem Rawicz kibice zachowywali się już tak, jak należy. Nie było ich jednak zbyt wielu.
Część kibiców mogła wyjechać na wakacje albo nad jezioro, a część mogła zrezygnować z pojawienia się na trybunach z uwagi na niższą klasę przeciwnika. Nawet bilety, które były w przedsprzedaży w obniżonych cenach, nie cieszyły się zbyt wysokim zainteresowaniem. Myślę, że przede wszystkim chodziło o kwestię wakacji i klasy rywala.
Na kolejnej stronie o: finansach GTM Startu Gniezno, sprawie Kevina Fajfera, możliwości wzmocnienia juniorskiego.
[nextpage]Jak obecnie wyglądają sprawy finansowe w waszym klubie?
Na pewno wydatki są dosyć duże. Zakładaliśmy średnio 60 punktów na mecz, a z bonusami wychodzi ich trochę więcej. W tej chwili budżet nie jest zagrożony. Na pewno sobie z tym poradzimy do końca sezonu.
Czyli wszystko jest regulowane na bieżąco?
Tak. Proszę o to pytać zawodników, bo tutaj nie ma żadnych tajemnic.
Ostatnimi czasy na gnieźnieńskim terenie gorącym tematem jest sprawa Kevina Fajfera. Co z tym zawodnikiem?
Sprawa jest w toku. Nie chcę tego komentować. Myślę, że tydzień lub dwa i temat będzie rozwiązany. Wtedy wydamy oświadczenie.
Chyba popsuły się relacje na linii zawodnik-klub.
Nie do końca określałbym to w ten sposób. Coś w tym jest, ale, tak jak powiedziałem, nie chcę za dużo komentować. Życzę Kevinowi jak najlepiej. Myślę, że jeszcze w sporcie żużlowym zaistnieje jego nazwiska.
A sprawa tajemniczego zwolnienia lekarskiego? Tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się, jaka była jego przyczyna.
Prawdopodobnie trzeba by zapytać o to Kevina. W tej chwili temat jest zawieszony do momentu rozstrzygnięcia. Dopiero wtedy wydamy oświadczenie.
Czy przed play-offami planujecie jeszcze jakieś wzmocnienia juniorskie?
Mamy w tej chwili dwóch juniorów, więc na pewno musimy się wzmocnić młodzieżowcem. Dopóki nasi obecni juniorzy są w dobrej formie i nie mają kontuzji, być może takie wzmocnienie nie byłoby potrzebne, ale czasami trzeba się trochę zabezpieczyć. Rozmowy są już prowadzone, ale na teraz jestem zadowolony z aktualnej pary juniorów. Chciałbym, żeby ona jeździła do końca sezonu i się rozwijała.
Ostatnio w waszych barwach często startuje Dawid Wawrzyniak. Może on mógłby wzmocnić formację juniorską?
Jest wielu zawodników. Na razie nic nie zostało załatwione, więc nie mogę tego tematu komentować.
Przed sezonem dość ostrożnie mówiliście o sprawie awansu do I ligi. Mówią jednak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Na pewno tak. Tym bardziej, że pokazaliśmy, iż potrafimy wysoko pokonać na domowym owalu głównych przeciwników w walce o awans, a więc drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego czy Lublina. Myślę, że z którąś z tych ekip zmierzymy się w finale rozgrywek. Mimo wszystko uważam, że będą to lublinianie. Niczego nie chciałbym na razie przesądzać. Trzeba być przygotowanym. Rywale na pewno będą wyżej zawieszać poprzeczki. My musimy być w optymalnej formie, wybrać optymalny skład i, jeżeli będzie taka potrzeba, to dokonać wzmocnienia.